Zespół Team Boll, prowadzony przez Rafała Dobruckiego spisywał się bardzo dobrze od początku zawodów. Menedżer tej drużyny regularnie rotował parami, ale w decydujących biegach postawił na duet Martin Vaculik - Patryk Dudek. Swojego rozgoryczenia z powodu decyzji menedżera nie krył Niels Kristian Iversen i między Duńczykiem a trenerem doszło do ożywionej dyskusji w parku maszyn.
- Oczywiście, że byłem rozczarowany. Straciłem w swoich biegach tylko dwa punkty, a menedżer mnie wycofał. Myślę, że takie decyzje są nie do zaakceptowania. Zrozumiałbym, gdybym nie zdobył w ogóle punktów, ale w tej sytuacji nie zgadzałem się z tą decyzją i dlatego mieliśmy coś w rodzaju kłótni - tłumaczy "Puk". - Ostatecznie jednak moi koledzy wykonali kawał dobrej roboty, awansowali do finału, w którym zabrakło szczęścia więc co tu więcej mówić - dodaje.
W biegu finałowym, ekipa Team Boll prowadziła podwójnie z drużyną Monster Energy Team, ale problem sprzętowy Vaculika pozbawił ich prawdopodobnej wygranej.
Zobacz wideo: Wanda vs. Polonia, czyli starcie klanów krakowsko-bydgoskich
{"id":"","title":""}