Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, to przewaga Stali Gorzów na pozycji juniorskiej. Bartosz Zmarzlik i Adrian Cyfer zdobyli w sumie 17 oczek i bonus, a po przeciwnej stronie Bartosz Smektała oraz Dominik Kubera uzbierali 2 punkty. Szczególnie Zmarzlik był dla gorzowian niezwykle cenny. Trzy z czterech ostatnich biegów kończyły się dzięki niemu podwójnymi wygranymi przyjezdnych.
- Przeważnie tak jest i to się sprawdza w wielu spotkaniach, że formacja juniorska wygrywa mecze, bo patrząc na seniorów, to Pedersen i Kildemand zrobili swoje, Zengota też potrafił wygrywać 5:1. Mamy jednak tę przewagę młodzieżowców i to w głównej mierze zadecydowało o zwycięstwie - przyznał Piotr Paluch.
Wspomniana wcześniej końcówka zawodów absolutnie nie należała do Byków. Przed 12 wyścigiem prowadziły one aż ośmioma punktami. W czterech ostatnich gonitwach leszczynianie zdobyli zaledwie 5 punktów. - Ciężko powiedzieć co tak naprawdę poszło nie tak. Na pewno wkradły się jakieś błędy. Będziemy musieli szukać przyczyny i wyciągnąć z tego wszystkiego wnioski - oznajmił Bartosz Smektała.
Inna kwestia to liczba zer. - Wystarczy na to popatrzeć i wszystko będzie wiadome - powiedział Adam Skórnicki. Po stronie Byków było ich aż 10. Jedynym z ich szeregów, który ani razu nie przyjechał do mety na ostatnim miejscu był Grzegorz Zengota.
Kłopoty leszczynian mogły też wyniknąć z nawierzchni toru, która zmieniała się z czasem trwania zawodów. Przed rozpoczęciem zawodów wylano na niego dużo wody w czego efekcie, jeszcze przed prezentacją, gospodarze musieli dosypywać suchej nawierzchni. - Było troszkę przyczepnie, później zrobiło się bardziej twardo. W końcówce zawodów się po prostu pogubiliśmy. Summa summarum przegraliśmy ten mecz - skwitował "Smyk".
Qwa do 11 biegu był,a na resztę zawodów naszym zawodnikom zawiązano oczy i szybciutko powalcowano tor?
Nie czarujmy sie, w parkingu był Czytaj całość