Sezon 2016 pechowo układa się dla złotych medalistów z przed roku. Najpierw kontuzji nabawił się Emil Sajfutdinow, a później przyszły dwie porażki - ze Stalą Gorzów i Unią Tarnów. W obu tych meczach to leszczynianie uchodzili za faworyta, lecz nie udźwignęli presji i na ich koncie wciąż brakuje punktów.
- Wiemy, na czym stoimy i będziemy dążyć do tego, aby poprawić naszą sytuację. Punkty nam uciekają, a sezon biegnie. Musimy jak najszybciej się pozbierać i wyciągnąć wnioski. Każdy mecz jest trudny, a siły poszczególnych nieco się pozmieniały. My, jako mistrz Polski nie powinniśmy tracić tak punktów - tłumaczył po ostatnim meczu w Tarnowie Grzegorz Zengota.
W zespole Fogo Unii jak na razie nie zawodzą tylko Nicki Pedersen i właśnie Zengota. To na nich menadżer Adam Skórnicki może stawiać w ciemno. Przeciwko tarnowskim Jaskółkom obaj łącznie zdobyli 25 punktów, co stanowiło ponad połowę punktów całej drużyny. Jako jedyni również byli w stanie zatrzymać niezwykle szybkiego Janusza Kołodzieja. Miało to miejsce w wyścigu jedenastym, który był z pewnością najbardziej emocjonujący, choć nie zabrakło w nim niebezpiecznych sytuacji. Pomiędzy zawodnikami doszło później do nerwowej wymiany zdań. - Cztery kółka jechaliśmy w trójkę w bliskim kontakcie. Można powiedzieć, że momentami było ostro, ale za to emocjonująco. Później po biegu porozmawialiśmy sobie z Januszem i wszystko wyjaśniliśmy. Zdawałem sobie sprawę, że pojechałem za ostro, ale Janusz też wiedział, że w pewnej chwili to on przesadził. Takie sytuacje są częstym zjawiskiem na torze - odniósł się do tego zdarzenia Zengota.
Kolejnym rywalem mistrzów Polski będzie Get Well Toruń. Spotkanie to odbędzie się w najbliższy piątek na torze w Lesznie.