WP SportoweFakty: Mimo porażki wydaje się, że Wanda Kraków powoli wraca na właściwą drogę.
Adam Weigel: Wynik tego spotkania rozstrzygnął się dopiero w 14. biegu. Nie ma co ukrywać, że w czasie tych zawodów mieliśmy apetyt na wygraną. Póki co walczymy ze samymi sobą, aby zrehabilitować się po słabym początku sezonu w naszym wykonaniu. Chcemy być drużyną mocną. W Rzeszowie byliśmy już silniejsi niż do tej pory, ale nie byliśmy na tyle silni, by wygrać ze Stalą.
[b]
Jakie są powody słabego startu w rozgrywkach?[/b]
- Na to złożyło się kilka czynników. Powiedziałbym, że nawet do końca wszystkich jeszcze nie znamy. Przede wszystkim był to brak rozjeżdżenia się na swoim torze. Trenowaliśmy sporo w Żarnowicy, a na przykład Stal Rzeszów w Debreczynie. Nasz tor był przygotowany tylko tak, jak pozwalała na to pogoda, choć był on poprawny. Spodziewaliśmy się, że po łagodnej zimie szybko wyjedziemy na tor, a kiedy przyszło co do czego, to właściwie żaden z naszych zaplanowanych treningów się nie odbył. Cały czas tylko padało. Trzeba było szukać jazdy gdzie indziej.
A co oprócz tego?
- Zabrakło nam lepszego zapoznania się z motocyklami. Zawodnicy nie do końca znali swoje silniki, które w zimie tuningowali. To miało decydujący wpływ na naszą postawę. Na środę mieliśmy zresztą zaplanowany trening punktowany z krośnianami, ale odwołaliśmy go, bo spodziewane były opady. Deszcz przeszedł potem do Rzeszowa.
ZOBACZ WIDEO Miśkowiak: łatwiej się jeździ, gdy tak prezentują się koledzy z drużyny (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Przy Hetmańskiej zawiodła druga linia?
- Chris Harris w ogóle nie powinien być drugą linią. Na pewno on zawiódł. Samowi Mastersowi ewidentnie nie posłużyła przesiadka z torów angielskich na duży rzeszowski owal. Tracił na wejściach w łuk i za szybko kontrował motor. Na ten tor trzeba być odpowiednio przygotowanym.
[b]
Harris w ostatnich sezonach często zawodził.[/b]
- Mimo wszystko zawodnik z Grand Prix powinien być pierwszą linią i liderem zespołu. "Krzysiek" spisuje się poniżej oczekiwań. Czekamy jednak na to, co pokaże w kolejnych pojedynkach. Pracujemy z nim i nad nim. On sam pracuje ze sobą i mechanikami. On potrzebuje czasu. Jestem zdania, że nigdy nie wolno nikogo skreślać. Zwłaszcza przy tym, jak długa jest obecnie Nice PLŻ. Jest wiele spotkań, więc nie możemy nikogo wykluczać. Podobnie jest zresztą z Danielem Pytelem, Zbyszkiem Sucheckim i Edwardem Mazurem, których serdecznie pozdrawiam.
Pozyskanie Grzegorza Walaska pomoże w uzyskaniu lepszych wyników?
- Zakontraktowaliśmy go z myślą o całym sezonie. Nie myśleliśmy tylko pod kątem starcia ze Stalą.
Po meczu w Rzeszowie już można go uznać za lidera?
- Walasek to na pewno jest ogniwo, którego do tej pory nam bardzo brakowało w zespole.
Kiedy należy spodziewać się lepszej formy Zbigniewa Sucheckiego?
- W najbliższym czasie będzie miał okazję, aby udowodnić, że wraca do dobrej jazdy. Powiedziałbym nawet, że w bardzo bliskim czasie. Jest naszym kapitanem i zawsze bierzemy go pod uwagę. W żużlu nie jest tak jak w piłce, że można razem gonić po łące i widzieć, że jest coraz szybciej. Wierzę w to, że praca, którą z nim wykonujemy, przyniesie spodziewane rezultaty.
Rozmawiał Mateusz Lampart