- Ceny wzrosły niesamowicie. Przykładowo: jak zamawialiśmy silniki, to euro było po 3,70, teraz, kiedy przyszły i trzeba za nie zapłacić, to kurs jest już 4,90, czyli o 30 proc. więcej. Na szczęście jesteśmy w lepszej sytuacji niż większość zawodników. Mówię o częściach, bo kupowaliśmy je szybciej i mamy już sprzęt w zasadzie do połowy sezonu. Poza tym udało nam się wynegocjować bardzo dobre ceny, więc nie ma tragedii. Dużo kupowaliśmy też w Anglii, a cena funta nie skakała aż tak drastycznie, więc naprawdę nie wyszliśmy na tym najgorzej. Dużo więcej zapłacimy jednak za silniki - poinformował na łamach Gazety Wyborczej Tomasz Suskiewicz, menadżer i mechanik Emila Sajfutdinowa.
Jak informuje Suskiewicz, dwukrotny Indywidualny Mistrz Świata Juniorów jest zawsze przygotowany na wahania walut. Jednak tym razem wzrost kursów euro i funta zaskoczył nawet Rosjanina. - Budżet jest składany już w sierpniu, wrześniu. Zawsze zakładamy 15-procentową nadwyżkę, właśnie na wahania walut. Tym razem ten, kto był bardziej zapobiegliwy, wygrał. Symptomy kryzysu były widoczne już od dawna i wiadomo było, że w końcu dotrze do Polski. Nie każdy zawodnik miał jednak możliwości finansowe, żeby zrobić wszystko szybciej, a teraz może odczuć to podwójnie - powiedział menadżera uczestnika Cyklu Grand Prix.