W King's Lynn nie udało ci się wygrać, ale możesz być zadowolony z awansu do finału.
Erik Riss: Jestem szczęśliwy, ale źle czuję się z tym, że zająłem w nim czwarte miejsce. Nie jestem również zadowolony z sumy wywalczonych przeze mnie punktów.
Początek turnieju był dla ciebie trudny. Co się stało?
- Miałem wypadek w pierwszym biegu, kiedy polski zawodnik (Krystian Pieszczek - przyp. red.) wepchnął mnie w ogrodzenie. Mój motocykl wygiął się po tym zdarzeniu, trudno się na nim jechało w powtórce. Na drugi wyścig zmieniłem więc motocykl i miałem dobry start, ale wtedy popełniłem błąd i zostałem wyprzedzony przez rywala. W trzecim swoim wyścigu miałem kolejny wypadek, ponieważ rywal jadący przede mną (Mikkel B. Andersen - przyp. red.) popełnił błąd. Przez to mój drugi motocykl również się pokrzywił. Musiałem więc kontynuować rywalizację na wygiętym sprzęcie, który nie był perfekcyjny, ale wycisnąłem z niego wszystko, co się dało.
Jak wyglądał wyścig finałowy w twoich oczach. Była szansa na zwycięstwo?
- Miałem dużą szansę na wygraną w tym turnieju. Uważam tak, ponieważ starty spod taśmy miałem perfekcyjne przez dużą część wieczoru. Ponadto miałem trzy dobre wyścigi przed samym finałem, a wcześniej pokonałem w bezpośrednim starciu Roberta Lamberta. W ostatnim biegu zawodów miałem jednak kiepski start, a to kosztowało mnie zwycięstwo. Popełniłem błąd przy przygotowaniu pola startowego, ale wyciągnąłem z tego naukę i następnym razem wrócę mocniejszy.
Zawody w King's Lynn trwały bardzo długo. Ponad cztery godziny. To musiał być ciężki dzień.
- Tak, to był naprawdę długi dzień. Tor był trudny dla kilku zawodników, ponieważ w pierwszym łuku było trochę ślisko i ciasno.
Kolejny finał mistrzostw świata juniorów odbędzie się dopiero we wrześniu. Długo będziesz musiał czekać na kolejne takie ściganie.
- Tak, szkoda, że musimy czekać tak długo. Pierwsza runda przysporzyła mi wiele radości, więc nie mogę doczekać się już kolejnej. Mistrzostwa świata juniorów to świetna impreza. Udział w takich zawodach to czysta przyjemność, gdyż są one bardzo dobrze promowane. Myślę, że chłopcy z One Sport wykonują dobrą robotę.
ZOBACZ WIDEO Włókniarz - Lokomotiv: Włókniarz zapewnia sobie wygraną (źródło TVP)
{"id":"","title":""}