Po zwycięstwie w niedzielnym meczu z Fogo Unią Leszno, Get Well zajmuje drugie miejsce w tabeli PGE Ekstraligi. Punkt straty do torunian i jeden rozegrany mecz mniej ma jednak Ekantor.pl Falubaz. Gdyby Anioły podtrzymały dobrą passę, jaka zaczęła się po 10. biegu, zainkasowałyby bonusa i ich sytuacja wyglądałaby jeszcze lepiej. - Mieliśmy ten punkcik w zasięgu ręki, ale przez nasze błędy wymknął się nam z rąk. Istotne jest jednak to, że wygraliśmy i z tego bardzo się cieszę - powiedział po meczu Paweł Przedpełski.
Junior drużyny z Torunia dorzucił do wspólnego dorobku dziesięć punktów, a przy okazji zainkasował dwa bonusy. Sposób na niego znalazł tylko jeden żużlowiec, z którym rywalizował. Przedpełski dwukrotnie oglądał plecy Emila Sajfutdinowa, który wrócił do składu Fogo Unii po kontuzji. - Ze swojego wyniku jestem zadowolony, ale najważniejsza jest dla mnie wygrana zespołu. Wiemy przecież, że do Unii wrócił Emil i bardzo wzmocnił tę drużynę. Liczyliśmy się z tym, że nie będzie łatwo i rzeczywiście, walczyliśmy do ostatnich biegów - zapewnił 21-latek.
Powszechnie wiadomo, że solidny młodzieżowiec w składzie to ogromny atut. 19 czerwca w Zielonej Górze Przedpełski zdobył zaledwie cztery "oczka" i torunianie przegrali różnicą aż szesnastu punktów. Należy jednak zaznaczyć, że zmagał się on wówczas z drobnymi problemami zdrowotnymi. - Teraz czuję się już dobrze, wszystko jest ze mną w porządku. W Zielonej Górze byłem przede wszystkim zmęczony, bo w nocy spałem może dwie godziny. Mieliśmy za sobą naprawdę długą podróż z Anglii. Druga sprawa to upadek, który zanotowałem dzień wcześniej i byłem trochę poobijany. Absolutnie nie było to jednak przeszkodą w rywalizacji, nie stwarzałem zagrożenia. Nie spisałem się co prawda jakoś ekstra dobrze, choć kilka punktów dorzuciłem. To jednak zostawiam już za sobą - zakończył zawodnik toruńskiego zespołu.
ZOBACZ WIDEO Polonia - Orzeł: Andersen pieczętuje zwycięstwo gości (Źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Miedziak jakby lepiej panował nad maszyną to by spokojnie dowieźli 5-1, tylko jego błędy zdecydowały o tym jak się skończyło i nie ma co winić sędziego, Czytaj całość