Trzeba przyznać, że obowiązująca obecnie formuła rozgrywania Indywidualnych Mistrzostw Polski sprzyja wrocławskiemu zawodnikowi. Przed rokiem Maciej Janowski awansował do finału, nie wygrywając po drodze żadnego biegu. W decydującej gonitwie wpadł jednak na metę pierwszy i zdobył złoto. Tym razem, gdy w Lesznie bronił tytułu z Gorzowa Wielkopolskiego, walczył o to, by wejść w ogóle do półfinału.
"Magic" może mówić o sporym szczęściu, gdyż awansował do biegu dodatkowego z ostatniej premiowanej, szóstej pozycji. - Po pięciu biegach byłem gotowy do powrotu do domu, bo nie spodziewałem się, że osiem punktów da mi półfinał. To też pokazuje jak te zawody były wyrównane - stwierdził po zawodach Janowski.
Zawodnik Betard Sparty Wrocław zajął drugie miejsce w biegu półfinałowym, a w decydującej gonitwie o medale musiał uznać wyższość Patryka Dudka i Piotra Pawlickiego. Biorąc pod uwagę przebieg zawodów, cieszy się jednak, że zakończył tegoroczny turniej z medalem.
- Przed rokiem miałem złoto, a teraz dołożyłem do swego dorobku brąz. Biorąc pod uwagę to, że długo szukałem optymalnych ustawień i nie mogłem się odnaleźć, uważam swój wynik za duże osiągnięcie. Momentami na tym torze bardzo się męczyłem, więc cieszę się, że tak to się wszystko skończyło - dodał.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody na niedzielę
Nikt podczas piątkowego wieczoru nie zagroził na dobrą sprawę Patrykowi Dudkowi, który wygrał sześć swoich wyścigów. - Rzeczywiście zdominował te zawody i był poza zasięgiem. Patrykowi należą się brawa - skwitował "Magic".
Warto odnotować, że dla Macieja Janowskiego był to już trzeci medal w Indywidualnych Mistrzostwach Polski. Brąz zdobywał już wcześniej w 2013 roku na torze w Tarnowie.
zenada...ma sie czym szczycic