WP SportoweFakty: Jesteśmy w drugiej połowie sezonu. Odjechał pan siedem meczów w Kolejarzu Opole. Jakby pan podsumował ten czas?
Paweł Miesiąc: Jeśli chodzi o indywidualne wyniki, to jestem zadowolony. Choć przytrafiły się też słabsze spotkania. Wygraliśmy dwa mecze i wszyscy bardzo się z tego cieszyli. Ale jest ciężko. Każda drużyna przyjeżdża w mocnym składzie. Natomiast robimy co w naszej mocy.
Do tej pory wraz z Dennisem Gizatullinem punktowaliście bardzo dobrze. Pozostała część zespołu spisuje się dużo słabiej. Brakuje wsparcia z drugiej linii oraz od juniorów.
- Chłopaki robią co mogą. Szukają w sprzęcie i z czasem powinien przyjść progres. Oby stało się to jak najszybciej. Chodzi o to, żeby nie tylko dwóch czy trzech zawodników punktowało bardzo dobrze, tylko żeby cała drużyna jeździła równo. Wtedy wynik będzie dużo lepszy. Nie możemy jednak zrzucać winy na konkretnych zawodników. Każdy chce jechać jak najlepiej i wkłada w ten sport całe swoje serce.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Majewski: Medal będzie niespodzianką
Nie brakuje większej liczby meczów?
- Na pewno brakuje. Każdy chciałby jechać jak najwięcej spotkań. Podpisując kontrakt wiedziałem o tym, że będzie jedenaście meczów w całym sezonie. Dlatego nie mogę teraz narzekać.
Patrząc na pana obecną formę, to chyba bez większego problemu znalazłby pan się w podstawowym składzie innej drużyny, która jeździ normalnym systemem dom-wyjazd.
- Nie myślę o tym. Ten sezon jest dla mnie bardzo dobry, jeśli chodzi o zdobycze punktowe. Podpisałem kontrakt w Opolu i to w tej drużynie chcę jeździć jak najlepiej. Zostały nam jeszcze trzy mecze na własnym torze oraz spotkanie w Rawiczu. Będziemy chcieli odnieść komplet zwycięstw.
Niebawem finał indywidualnych mistrzostw Nice PLŻ na torze w Lublinie. Spędził pan w tym klubie trzy lata. Pewnie powoli szykuje się pan do tych zawodów.
- Jeździłem w Lublinie trzy lata, ale przed tymi zawodami chciałbym przejechać tam jeszcze jakiś trening. Tym bardziej, że teraz mamy długą przerwę. Nie jest to fajne. Szukam jazdy na motocyklu crossowym, próbuję spędzić ten czas aktywnie. 6 sierpnia mam zawody w Niemczech, a potem będziemy już się skupiać na Lublinie.
Lublin to najważniejsza impreza w tym roku?
- Na pewno bardzo ważna. Będę chciał się pokazać z dobrej strony. Najważniejsza jest jednak liga. Mój sprzęt w Opolu spisuje się dobrze. Lublin jest niewiadomą. Zobaczymy na jakim silniku tam wystartuję i jak się spiszę. Dlatego chciałbym tam potrenować przed tymi zawodami.
Jakie plany na przyszły sezon?
- Chciałbym jeździć w drużynie, która walczy o wysokie cele. W takiej, która bije się o "czoło" tabeli.
Przez lata był pan bardzo blisko Stali Rzeszów. Dalej mieszka pan w tym mieście i pewnie kibicuje chłopakom.
- Na pewno. Jestem duchem z tą drużyną. Śledzę wyniki Nice PLŻ, ale także innych lig. Z chłopakami z Rzeszowa prawie codziennie się spotykam. Życzę im jak najlepiej.
Może za rok pan tam wróci? W klubie znowu mocniej stawiają na wychowanków.
- Obecnie patrzy się też na to, jak dana drużyna stoi finansowo. To jest w tym momencie najważniejsza sprawa. Będę szukać takiej drużyny, w której będzie dobra atmosfera i ułożone kwestie finansowe. Zobaczymy, co będzie.
W Opolu wszystko stabilnie jeśli chodzi o klub? Nie pytam o zarobki, bo o tym mówić za bardzo nie możecie.
- Jestem zadowolony z tej współpracy. Wszystko fajnie się układa, tylko pasuje jeszcze dołożyć dobry wynik zespołu. Klub pracuje dobrze. Przy takim zarządzaniu nic tylko zwyciężać.
Coraz więcej żużlowców jest bezrobotnych. Można powiedzieć, że pan jeździ w tym sezonie na pół etatu. Da się utrzymać z samego żużla?
- Przede wszystkim trzeba mieć wsparcie od sponsorów. To jest najważniejsze. Jeśli chce się mieć dobre silniki, to trzeba cały czas inwestować w sprzęt, by trafiać w to, co będzie najlepsze dla danego zawodnika. Klub też musi być stabilny finansowo. Myślę, że to kwestia indywidualna, jak dany zawodnik sobie z tym radzi.
Rozmawiał Radosław Gerlach
Taka sama co Miesiąc, każdy ma 4 tygodnie.