Max Fricke nabawił się kontuzji podczas piątkowego barażu Drużynowego Pucharu Świata. Już w swoim pierwszym starcie młody Australijczyk uczestniczył w kolizji z Grigorijem Łagutą. Fricke przystąpił do powtórki feralnego biegu, w której zajął drugie miejsce, ale w kolejnych gonitwach go nie oglądaliśmy.
20-latek narzekał na ból w łokciu i zgodnie z regulaminem został zastąpiony przez zawodnika rezerwowego, Brady Kurtza. Pomimo osłabienia, Australijczycy wygrali piątkowe zawody i zapewnili sobie awans do finału DPŚ. Występ Fricke'a w sobotnim turnieju stoi jednak pod znakiem zapytania.
Żużlowiec po konsultacjach z Markem Lemonem, menedżerem australijskiej kadry, postanowił przystąpić do oficjalnego treningu przed finałem w Manchesterze. Jeśli jednak w trakcie jego trwania poczuje ból w kontuzjowanym łokciu albo nie będzie w stanie wytrzymać dystansu czterech okrążeń, wtedy w składzie ekipy z Antypodów ponownie zastąpi go Kurtz.
Na informacje o stanie zdrowia Fricke'a czekają również włodarze KS ROW Rybnik. W niedzielę rybniczan czeka bardzo ważny mecz w PGE Ekstralidze. Rywalem ekipy z Górnego Śląska będzie MRGARDEN GKM Grudziądz.
ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Rola chorążego jest w tej chwili drugorzędna (źródło TVP)
{"id":"","title":""}