Kluby żyją dzięki miejskim dotacjom? Stal Gorzów pokazuje, że można inaczej

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka

W PGE Ekstralidze są kluby, które utrzymują się przede wszystkim dzięki miejskim dotacjom. Gdyby ich nie było, walka w najlepszej lidze świata nie byłaby możliwa. Są jednak wyjątki. Zupełnie inaczej wygląda struktura finansowania Stali Gorzów.

Dane za 2015 rok w przypadku Stali Gorzów są bardzo interesujące. Od razu trzeba jednak rozróżnić spółkę akcyjną, w obrębie której funkcjonuje seniorska drużyna występująca w PGE Ekstralidze i stowarzyszenie. To drugie prowadzi sekcję piłki ręcznej i futbolu amerykańskiego. Oba podmioty mogą pochwalić się świetnymi wynikami finansowymi.

Spółka akcyjna w 2015 roku zanotowała przychód na poziomie ponad 10 332 000 zł. To suma zaledwie o milion mniejsza niż w mistrzowskim sezonie. Co ciekawe, z miejskiej kasy klub dostał 670 tysięcy złotych. - Z analizy sprawozdań finansowych, którą przeprowadziła Gazeta Lubuska wynika że udział miejskich pieniędzy w spółce akcyjnej to około 6,5 proc. Nasz przychód to głównie sprzedaż biletów, karnetów, reklam, wpływy z Ekstraligi i oczywiście wsparcie sponsorskie - tłumaczy prezes zarządu spółki Ireneusz Maciej Zmora.

Jeszcze ciekawiej wypada analiza dotycząca finansowania stowarzyszenia, które zarobiło w 2015 roku ponad 501 tysięcy złotych. - W tym przypadku z miasta nie otrzymaliśmy ani złotówki. Co więcej, nie przeszkodziło nam to w sukcesach sportowych. Wystarczy powiedzieć, że piłka ręczna awansowała do I ligi. Jesteśmy na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej. Wszystko udało się zrobić dzięki wsparciu pozyskanych przez nas sponsorów - tłumaczy Zmora, który pełni także funkcję prezesa w stowarzyszeniu.

Gorzowianie uważają, że wyniki finansowe i sportowe, które osiąga ich klub, są zaprzeczeniem powszechnie funkcjonującej teorii. - Uważam, że te liczby łamią fałszywy obraz, który tworzyło przez ostatnie lata wiele osób. Kluby sportowe wcale nie muszą utrzymywać się z miejskich pieniędzy. Jesteśmy tego najlepszym przykładem. Środki można pozyskać z wielu różnych źródeł, jeśli ma się na to pomysł - przekonuje Zmora.

Stal była w 2015 roku najsprawniejszym klubem w pozyskiwaniu pieniędzy w Gorzowie Wielkopolskim. W przypadku pozostałych podmiotów sportowych udział miejskich pieniędzy w całkowitym budżecie był znacznie większy. Dotacja dla Stilonu, który był drugim najbardziej operatywnym klubem w mieście, stanowiła 29 proc. A dla AZS-u PWSZ 33 proc. Inni byli jeszcze bardziej zależni od wpływów z miasta, bo stanowiły one nawet ponad 50 proc. budżetu.

ZOBACZ WIDEO Anna Lewandowska: Chcę popularyzować ideę Olimpiad Specjalnych (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (67)
avatar
sympatyk żu-żla
31.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nkie zgodzęsię że dotacja miejska utrzymuje kluby.Owszem są takie kluby co miasto daje nakłądy ogromne,ale są i takie że niedostają nic i jeszcze płacą za wynajm,lub dostają tyle ze jeszcze dop Czytaj całość
avatar
użytkownik usunoł konto
31.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Można? A ile Stal Gorzów zarabia na organizacji Grand Prix? Bo chyba za prawa do turnieju płaci miasto, zyski w jakiejś części bierze BSI a poźniej nadwyżka trafia już do klubu. Jeśli tak, to j Czytaj całość
avatar
xman2200
31.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Skoro jest tak dobrze to czemu jest tak źle że ucina się zawodnikom kontrakty w połowie sezonu??? Kreatywna księgowość czy jak ??? 
avatar
Stercel
31.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wypowiedzi na poziomie przedszkola:)) Zeby nie kredyt to by -to żeby nie GP toby-tamto żeby nie miasto to by siamto. To samo można przytoczyć tutaj udzielającym sie:)) gdyby nie sponsorzy, to b Czytaj całość
avatar
DanGW
31.08.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Warto dodać, ze jednym z czynników budujących przychód są wpływy z GP(bilety sponsoring itp), gdzie Stal ponoć około miliona na tym zarabia. Biorąc pod uwagę, że miasto płaci za prawa, więc ten Czytaj całość