Dane za 2015 rok w przypadku Stali Gorzów są bardzo interesujące. Od razu trzeba jednak rozróżnić spółkę akcyjną, w obrębie której funkcjonuje seniorska drużyna występująca w PGE Ekstralidze i stowarzyszenie. To drugie prowadzi sekcję piłki ręcznej i futbolu amerykańskiego. Oba podmioty mogą pochwalić się świetnymi wynikami finansowymi.
Spółka akcyjna w 2015 roku zanotowała przychód na poziomie ponad 10 332 000 zł. To suma zaledwie o milion mniejsza niż w mistrzowskim sezonie. Co ciekawe, z miejskiej kasy klub dostał 670 tysięcy złotych. - Z analizy sprawozdań finansowych, którą przeprowadziła Gazeta Lubuska wynika że udział miejskich pieniędzy w spółce akcyjnej to około 6,5 proc. Nasz przychód to głównie sprzedaż biletów, karnetów, reklam, wpływy z Ekstraligi i oczywiście wsparcie sponsorskie - tłumaczy prezes zarządu spółki Ireneusz Maciej Zmora.
Jeszcze ciekawiej wypada analiza dotycząca finansowania stowarzyszenia, które zarobiło w 2015 roku ponad 501 tysięcy złotych. - W tym przypadku z miasta nie otrzymaliśmy ani złotówki. Co więcej, nie przeszkodziło nam to w sukcesach sportowych. Wystarczy powiedzieć, że piłka ręczna awansowała do I ligi. Jesteśmy na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej. Wszystko udało się zrobić dzięki wsparciu pozyskanych przez nas sponsorów - tłumaczy Zmora, który pełni także funkcję prezesa w stowarzyszeniu.
Gorzowianie uważają, że wyniki finansowe i sportowe, które osiąga ich klub, są zaprzeczeniem powszechnie funkcjonującej teorii. - Uważam, że te liczby łamią fałszywy obraz, który tworzyło przez ostatnie lata wiele osób. Kluby sportowe wcale nie muszą utrzymywać się z miejskich pieniędzy. Jesteśmy tego najlepszym przykładem. Środki można pozyskać z wielu różnych źródeł, jeśli ma się na to pomysł - przekonuje Zmora.
Stal była w 2015 roku najsprawniejszym klubem w pozyskiwaniu pieniędzy w Gorzowie Wielkopolskim. W przypadku pozostałych podmiotów sportowych udział miejskich pieniędzy w całkowitym budżecie był znacznie większy. Dotacja dla Stilonu, który był drugim najbardziej operatywnym klubem w mieście, stanowiła 29 proc. A dla AZS-u PWSZ 33 proc. Inni byli jeszcze bardziej zależni od wpływów z miasta, bo stanowiły one nawet ponad 50 proc. budżetu.
ZOBACZ WIDEO Anna Lewandowska: Chcę popularyzować ideę Olimpiad Specjalnych (źródło TVP)
{"id":"","title":""}