Prezes Indianerny o Antonio Lindbaecku: Zabrał swoje rzeczy i pojechał

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Antonio Lindbaeck
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Antonio Lindbaeck

Na kilkanaście minut przed poniedziałkowym meczem Indianerny Kumla z Piraterną Motala z występu zrezygnował jeden z liderów gospodarzy, Antonio Lindbaeck. Szwed poinformował, że klub zalega mu pieniądze. Prezes Indianerny złożył wyjaśnienia.

Antonio Lindbaeck w swoim poniedziałkowym oświadczeniu tłumaczył, że klub jest mu winien znaczną część wypłat i nie realizuje podpisanego w trakcie sezonu (30 sierpnia) porozumienia (czytaj więcej). W takiej sytuacji Szwed spakował swojego busa i na mniej niż godzinę przed spotkaniem z Piraterną opuścił Kumla Motorstadion.

Pytań o tę sytuację nie mógł uniknąć prezes Indianerny, Dan-Åke Moberg. - Doszło do konfliktu między mną a Antonio Lindbaeckiem. Chodzi o to, że zorientowaliśmy się, że będziemy mieć problemy z pieniędzmi w tym roku. Nie grozi nam bankructwo, ale zalegamy z płatnościami - powiedział sternik klubu szwedzkiej prasie.

Przyznał, że Indianerna nie płaci na czas większości zawodnikom, ale stara się regulować należności. Jakiś czas temu w klubie miało dojść do spotkania między zarządem a żużlowcami celem znalezienia rozwiązania sytuacji. Potwierdzałoby to słowa Lindbaecka, który wskazał na uzgodnienia z 30 sierpnia.

Jak czytamy w szwedzkich mediach, "Toninho" w poniedziałek wraz ze swoim menedżerem Mattiasem Fahlstroemem spotkali się z prezesem Indianerny. Szwed miał zażądać należnych mu pieniędzy. - Przyszli i powiedzieli, że nie dostali pieniędzy, a my je wysłaliśmy w poniedziałek. Jednak na koncie ich nie widzieli i zażądali, abyśmy udowodnili, że wykonaliśmy przelew. Nie mogliśmy jednak tego wyjaśnić w tak krótkim czasie, na chwilę przed meczem. Wobec tego zabrali swoje rzeczy i pojechali - przekazał Moberg.

ZOBACZ WIDEO: Wybrzeże - Lokomotiv: upadek Zetterstroema (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Dodał on również, że szukane są możliwości poradzenia sobie z finansowym problemem. - Pracujemy już nad przyszłym sezonem i sprzedaniem nazwy stadionu. Przede wszystkim chcemy mieć pewność, że wszyscy zawodnicy otrzymają pensje a potem zaczniemy prace nad budową nowego zespołu - stwierdził prezes Indianerny.

Indianerna Kumla bez Antonio Lindbaecka wygrała w poniedziałek z Piraterną 47:42. We wtorek w Motali awizowanego z numerem 1 Szweda zastąpić ma Robin Toernqvist.

Dodajmy, że przed sezonem Lindbaeck miał dylemat wybierając klub w Elitserien. Mógł zostać w macierzystej Masarnie Avesta, z którą awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej z Allsvenskan. Niewykluczone, że teraz reprezentant Szwecji skieruje swoje kroki właśnie w stronę tamtego klubu.

Komentarze (17)
avatar
sympatyk żu-żla
13.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jak się nie płaci na bieżąco, nie uzgodni spłatę w ratach i czasie takie są skutki.Antonio stał na prawie. 
avatar
tomkey666
13.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Anton:D 
avatar
Darth Vader
13.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo dobrze zrobił Brawo Antonio 
avatar
Łukaszek z Falubazu
13.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie prezesie a co to za przelew co idzie idzie i dojść nie może. Wysłali mu przelew rano a na godzinę 18 nie miał go na koncie jasne. Prezes Indian lekko odleciał najpierw obraził się na Pro Czytaj całość
avatar
gorzownns
13.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
chcial go zrobic w balona i tyle widac w szwecji tez eldorado sie robi