Niemrawy koniec sezonu Mirosława Jabłońskiego. "Czułem się trochę wypalony i wyjechany"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Karol Słomka / Mirosław Jabłoński
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Mirosław Jabłoński
zdjęcie autora artykułu

W tegorocznym sezonie Mirosław Jabłoński bronił barw KSM-u Krosno. Wychowanek Startu Gniezno całkiem nieźle punktował dla klubu z Podkarpacia, choć pod koniec rozgrywek jego forma zmalała.

W konsekwencji słabszych wyników, Mirosław Jabłoński został odsunięty od składu KSM-u Krosno. - Nie chcę tego komentować. To była decyzja sztabu szkoleniowego, tak to nazwijmy. Oni brali odpowiedzialność za wynik, więc to ich trzeba zapytać, dlaczego decydowali tak, a nie inaczej - powiedział 31-latek.

W sobotę młodszy z braci Jabłońskich wziął udział w turnieju "Back In Town". Wychowanek Startu ukończył te zawody na jedenastym miejscu, notując siedem punktów. - Od dłuższego czasu nie jeździłem na torze w Gnieźnie. Tak naprawdę to dopiero przed ostatnim biegiem połapałem się o co chodzi i usiadłem na właściwy motocykl, który miał odpowiednie przełożenia. Te pierwsze cztery wyścigi, jeżeli tak to w ogóle można nazwać, to była rzeźba nie powiem brzydko w czym. Nie szło to tak, jak należy. Na szczęście w końcu się ogarnąłem. To już jednak jest koniec sezonu, więc człowiek chciał trochę wyluzować. Przynajmniej ja chciałem dojechać cało, bo sądzę, że to były moje ostatnie zawody w tym roku - ocenił.

W piątek natomiast Mirosław Jabłoński wystartował w turniej "Night of the Fights", który odbył się na torze w niemieckim Cloppenburgu. Tych zawodów 31-latek również nie mógł zaliczyć do udanych. Zdobył w nich bowiem tylko pięć "oczek". - Tam troszeczkę pola startowe odgrywały rolę. Kiedy jechałem z wewnętrznych pól, to było dobrze, natomiast trzecie i czwarte mi nie leżały. Nie potrafiłem tego ogarnąć. Tak jak mówię - na szczęście przejechałem tę końcówkę sezonu cało i zdrowo. Kewlar odwieszony na kołku. Mam nadzieję, że teraz trochę odpocznę, bo w tym roku miałem naprawdę dużo jazdy - wyjaśnił.

W tegorocznym sezonie wychowanek gnieźnieńskiego klubu prezentował dość zmienną formę. - Ten sezon był zmienny. Początek miałem średni, później dużo bardzo dobrego środka. Z końcówki nie byłem zadowolony, ale też już czułem się trochę wypalony i wyjechany. Wiem, że mogło być lepiej. Na szczęście przejechałem ten sezon cało i zdrowo. Po zeszłorocznej kontuzji, która wyeliminowała mnie z jazdy na dwa miesiące, doceniałem zdrowie o wiele bardziej - dodał.

Na koniec zapytaliśmy Mirosława Jabłońskiego o plany na przyszły sezon. - Za wcześnie jest, aby o tym mówić. Na razie nie ma sensu dywagować, bo tak naprawdę sezon skończył się dla mnie w sobotę. Póki co nie jest pewne, gdzie podpiszę kontrakt. Zobaczymy, co z tego wszystkiego wyniknie - podsumował.

ZOBACZ WIDEO: Szymanik: za rok wrócimy do elity (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
avatar
EstadioOlimpico
20.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mirek a mi sie wydawalo ze Ty jestes juz od kilku dobrych lat wypalony i wyjechany. Cos chyba przegapilem.  
avatar
motogonki
19.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dużo jazdy?Nie bardzo Mirka rozumiem,ale z drugiej strony patrząc na poprzednie sezony to miał ich faktycznie sporo.Z takim podejściem może faktycznie lepiej zająć się czymś innym niż jazdą na Czytaj całość
avatar
Sellex
19.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Czyżby. ...Gniezno?,a może jednak kariera w stylu Dawida S. (czyli niewiem co mam robić)...życzę udanych decyzji.Powodzenia :)