Piotr Protasiewicz: Kibice Falubazu zdemolowali inne ekipy

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Piotr Protasiewicz
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Piotr Protasiewicz

W Zielonej Górze bardzo cieszą się z brązowego medalu DMP. - Ten sukces rodził się w wielkich bólach - przyznał kapitan Ekantor.pl Falubazu, Piotr Protasiewicz.

W rewanżowym starciu serii o brązowy medal, Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra ponownie pokonał Betard Spartę Wrocław i stanął na najniższym stopniu podium DMP. - To jest medal mistrzostw Polski, nie daje się go z przydziału przed sezonem. Naprawdę zostawiliśmy wiele potu, poświęcenia i bólu we wszystkich meczach. Ten sukces rodził się w wielkich bólach, bo jak sobie przypomnę końcówkę maja, to nie było tak wesoło i bardziej martwiliśmy się o to, czy będziemy musieli jechać w barażach, a nie w play-off. Apetyty rosły, ale mamy w sobie dużo pokory i to nie jest tak, że te brązowe medale przydzielono. Rok i dwa lata temu nie było medalu, a więc jest jakiś postęp. W najbliższych miesiącach będzie trochę spokoju, a potem ciężka praca - przyznał szczęśliwy Piotr Protasiewicz.

Kapitan zielonogórskiej drużyny, już po dekoracji, długo cieszył się z sukcesu z kibicami. "PePe" do parku maszyn wrócił dopiero kilkadziesiąt minut później, niż jego koledzy z zespołu. - Dedykujemy ten medal kibicom, bo przez cały sezon mieliśmy w nich największe wsparcie. Chcę im bardzo podziękować w imieniu całej drużyny, zarządu i sponsorów. Nie opuścili nas, byli z nami w trudnych momentach, także w spotkaniach wyjazdowych. Jak patrzyłem na frekwencję innych zespołów przyjezdnych, to kibice Falubazu zdemolowali inne ekipy, jeśli chodzi o frekwencję na wyjazdach. W Zielonej Górze frekwencja też była świetna - powiedział.

Choć przed rozpoczęciem play-off głównym celem Ekantor.pl Falubazu było zdobycie mistrzostwa Polski, to brązowy medal w Winnym Grodzie także przyjęto jako duży sukces. - Oczywiście radość będzie duża. Pewnie, że chciałoby się mieć medal z najcenniejszego kruszcu, ale nie udało się. We mnie radość jest wielka, bo to mój jedyny krążek w tym roku, na który bardzo wiele z siebie dałem. Finalnie jest się z czego cieszyć - skomentował 41-latek.

Poza pierwszym wyścigiem rewanżowego spotkania o brązowy medal, Ekantor.pl Falubaz kontrolował wydarzenia na torze. - Z przebiegu tak wygląda, że było łatwo, ale po pierwszym wyścigu było delikatne zawahanie. Z drugiej strony zdawaliśmy sobie sprawę, że nie ma co płakać, bo spotkanie trwa 15 biegów. Później starcie nabrało odpowiedniego tempa, jako drużyna jechaliśmy bardzo równo - ocenił Protasiewicz, który w niedzielnym spotkaniu wywalczył 11 punktów w czterech gonitwach. - Chciałem zauważyć, że wygrywałem starty, także też jest progres. Ciężko pracuję i widać, że obraliśmy dobry kierunek. Było świetnie w Poznaniu, w rewanżu też - moja przyszłość, jeśli chodzi o starty, rysuje się bardziej kolorowa - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Robert Miśkowiak: Jestem wściekły. Nie mogę patrzeć na motocykle

Brązowe krążki choć w pewnym stopniu pozwolą zagoić rany po nieudanym w wykonaniu zielonogórzan półfinale PGE Ekstraligi, w którym podopieczni Marka Cieślaka musieli uznać wyższość Get Well Toruń. - Tak teraz gdybając szkoda, że nie pojechałem takiego meczu w półfinale. Teraz warunki były świetne, można było się pościgać, powalczyć. Jest zadra, bo gdybym ja i każdy z kolegów zrobił punkt, dwa czy trzy więcej, to byłaby szansa, by jechać w finale. Z drugiej strony potrafię się przyznać do gorszego występu, bo może warunki torowe nie były dla mnie idealne, ale nawierzchnia była taka sama dla obu drużyn. Jestem zawodowcem, powinienem wcześniej znaleźć odpowiednie rozwiązania. To już historia, było minęło. Czas goi rany - wytłumaczył Protasiewicz.

Kapitan Ekantor.pl Falubazu nie kończy jeszcze sezonu. Najbliższe zawody w wykonaniu 41-latka będą sprawdzianem nowego sprzętu, na którym będzie ścigał się on w sezonie 2017. - Jadę memoriał Alfreda Smoczyka i mecz Polska - Reszta Świata w Zielonej Górze. Będą to turnieje na spokojnie, ale testuję już nowy sprzęt. Część nowego sprzętu zacznie zjeżdżać od przyszłego tygodnia i najbliższe zawody chciałbym poświęcić na testy rozwiązań pod kątem przyszłego sezonu - zakończył "PePe".

Źródło artykułu: