Na wejściu w drugi łuk było niezwykle ciasno. W dodatku motocykla nie opanował Chris Harris. Jadący po jego prawej ręce Jason Doyle nie miał jak ominąć wypuszczonej maszyny Brytyjczyka. Obaj żużlowcy przy pełnej prędkości uderzyli w bandę. Toruńską Motoareną na kilka minut zawładnęła cisza.
Upadek wyglądał koszmarnie. Praktycznie bez szwanku wyszedł z niego Harris, który o własnych siłach wrócił do parku maszyn. Dużo gorzej kraksa zakończyła się dla Doyle'a. Lider klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix plecami uderzył o bandę i długo nie podnosił się z toru.
Błyskawicznie na tor wyjechały karetki, a lekarze opatrywali Doyle'a. Australijczyk został przetransportowany do ambulansu i w nim opuścił tor. Pierwsze doniesienia mówiły o zwichniętym barku i złamanej ręce u zawodnika Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra. Australijczyk został odwieziony do szpitala, gdzie będą przeprowadzone dokładne badania, w tym tomografię komputerową.
Przed turniejem w Toruniu Doyle' był liderem klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix. Na swoim koncie miał 123 punkty i o 5 "oczek" wyprzedzał Grega Hancocka. W dodatku Australijczyk wygrał trzy ostatnie turnieje elitarnego cyklu i był faworytem do zdobycia mistrzowskiego tytułu.
ZOBACZ WIDEO: Brak możliwości awansu Lokomotivu pokazuje słabość dyscypliny