Piotr Pawlicki, któremu Adam Skórnicki towarzyszy w zawodach Grand Prix od początku sezonu, wywalczył na Motoarenie 10 punktów, kończąc starty na półfinale. W klasyfikacji generalnej Pawlicki zajmuje szóste miejsce. - Piotr zaliczył dobre zawody, choć tych błędów mógł popełnić trochę mniej. Myślę, że mogło być lepiej z tym wybraniem pola, ale cieszę się, że w każdym biegu punktował i tą szóstą lokatę trochę umocnił. Na pewno realizuje swój cel, który sobie założył, czyli utrzymanie się w cyklu. Dzisiaj miał dużą ochotę, aby być w finale i stanąć na podium, ale trzeba te marzenia przełożyć o trzy tygodnie. Miejmy nadzieję, że ten cykl zakończy w dobrym stylu - ocenił "Sqóra".
Przed szansą na wywalczenie medalu stanął najlepszy z reprezentantów Polski w tegorocznym cyklu Bartosz Zmarzlik, któremu Skórnicki nie szczędził ciepłych słów i twierdzi, że wobec urazu Jasona Doyle'a gorzowianina stać nawet na tytuł wicemistrzowski. - Dla Bartka Zmarzlika zawody też bardzo dobre, bo po słabym początku potrafił się dopasować i wjechać na podium. Wszystko zależy co z Jasonem Doyle'm. Jeżeli nie będzie w stanie wystartować, to myślę że Bartek będzie miał duże szanse na medal i to nie na brązowy, ale nawet na srebrny. Generalnie dużo rzeczy rozstrzygnie się w Melbourne - stwierdził nasz rozmówca.
Wiadomo już, że w przyszłym roku Skórnicki nie poprowadzi Fogo Unii Leszno, z którą święcił sukcesy w latach 2014-2015. Jaka przyszłość czeka więc byłego już menadżera Byków? - Wszystko co piękne kiedyś się kończy. Teraz czas znaleźć się w tej nowej roli w innym klubie. Tak to bywa. Po tym październikowym miesiącu, który jest dla mnie powrotem do jeżdżenia, na pewno będę szukał klubu, który chciałby skorzystać z moich usług. Parę klubów szuka, ale na razie nie ma co się licytować i być może w najbliższym czasie jakieś oferty się pojawią - przyznał na koniec Adam Skórnicki.
ZOBACZ WIDEO: Nowy-stary mistrz Nice PLŻ. Lokomotiv znów na szczycie