Od sezonu 2017 w PGE Ekstralidze będzie obowiązywał limit lig dla zawodników zgodny z zasadą: 1+1+1. Każdy żużlowiec będzie mógł startować jedynie w lidze polskiej, swojej lidze narodowej (o ile taką posiada), a także dodatkowo w jednej lidze zagranicznej, ale pod warunkiem, że uzyska z niej zgodę na pierwszeństwo wyboru PGE Ekstraligi w przypadku przełożonych terminów kolejek ligowych w Polsce.
Takowych ograniczeń nie będzie w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Część zawodników z tych rozgrywek zakłada, że może na tym skorzystać. Do tego grona zalicza się Jakub Jamróg. - Nie ma co ukrywać, że dla nas, zawodników średniego kalibru, może być to szansa. Dotychczas dwudziestu najlepszych zawodników objeżdżało często cztery ligi, zabierając miejsca innym żużlowcom. Może się okazać, że teraz będzie nieco łatwiej o angaż w niektórych klubach. Tym lepszych zawodnikom, startującym w Ekstralidze nowe zasady mogą dać trochę w kość. Innym powinny jednak pomóc - mówi żużlowiec, który reprezentował w ostatnich latach barwy Orła Łódź.
Priorytetem Jamroga pozostaje jazda w Nice PLŻ. Zawodnik ten nie ukrywa jednak, że liczy też na częstsze niż dotychczas starty zagranicą. - Jestem otwarty na każdy kierunek. W ostatnim sezonie wyglądało to w moim przypadku dość marnie. Miałem co prawda trzy umowy, ale jeździłem tylko w Czechach. W Niemczech było w zespole dziewięciu obcokrajowców i do składu się nie łapałem. Zdarzyły się powołania na mecze w Danii, ale na przeszkodzie stawała mi kontuzja, a w innym przypadku kolidował mi termin, gdyż musiałem przygotowywać się do meczu w Łodzi. Liczę jednak, że w sezonie 2017 tych startów poza Polską będę miał więcej - przyznaje Jamróg.
ZOBACZ WIDEO Polacy ustanowią rekord. Tak wysko w rankingu FIFA jeszcze nie byliśmy!