Trzech Polaków i wymogi szkoleniowe. Tego boją się prezesi PLŻ 2

WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / W II lidze transmisje pojawią się w internecie?
WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / W II lidze transmisje pojawią się w internecie?

Większość klubów PLŻ 2 woli jechać w sezonie 2017 trzema obcokrajowcami w składzie. Praktycznie każdy ośrodek jest przerażony nowymi przepisami szkoleniowymi. Czy władze polskiego żużla postawią na swoim?

Prezesi klubów PLŻ 2 podczas ostatniego spotkania z GKSŻ byli zgodni w większości kwestii. Chcieli wycofania instytucji gościa, utrzymania siedmiu zawodników w składzie drużyny i limitu trzech obcokrajowców na pozycjach seniorskich. Ta ostatnia kwestia może być jednak problemem, bo władze polskiego żużla skłaniają się do rozwiązania z dwójką żużlowców zagranicznych w składach meczowych.

Takiej sytuacji obawiają się kluby. Powodem są przede wszystkim kwestie finansowe. - Głosowaliśmy za trzema obcokrajowcami, bo obawiamy się podbijania cen przez polskich żużlowców, których na rynku nie ma zbyt wielu - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Radosław Strzelczyk z TŻ Ostrovia Ostrów Wlkp. - Nie mówimy, że będziemy jeździć trzema obcokrajowcami. Takie rozwiązanie nie jest wcale przesądzone, nawet przy utrzymaniu przepisów. Na pewno jednak byłoby łatwiej budować drużynę. Jesteśmy za tym, żeby nie zmieniać regulaminu. Poza tym, jest jeszcze inne ryzyko. Kluby pierwszej ligi też potrzebują Polaków. Może być tak, że dla nas ich zabraknie. Możemy mieć naprawdę duży problem - dodaje przedstawiciel ostrowskiego klubu.

Prezesi PLŻ 2 jeszcze bardziej obawiają się nowych wymogów szkoleniowych. Większość drugoligowych ośrodków mówi, że są one nie do spełnienia. - Jesteśmy przerażeni. Nie mamy problemów z pojemnością 500 cc. Szkolenie na 50 cc czy 125 cc jest dla nas nierealne. To generowałoby bardzo duże koszty. Jeśli nawet pozyskamy adeptów, a o to nie będzie łatwo, to będziemy musieli jeździć z nimi po całej Polsce i szukać torów, na których mogliby trenować. Wydatki z tego tytułu będą bardzo duże. A dotacji nie ma żadnych. Na ostatnim spotkaniu zaproponowałem, żeby kluby otrzymały nie tylko nakaz, ale także marchewkę, która byłaby formą podziękowania i wsparcia za trud włożony w szkolenie i rozwój dyscypliny. To mogłyby być dotacje lub stypendia. Na razie jest tylko nakaz szkolenia. Poza tym, musimy pamiętać, co dzieje się z wieloma chłopakami poniżej dziesiątego roku życia. Może być tak, że w kogoś zainwestujemy, a jemu jazda na motocyklu się znudzi, bo pojawią się inne pasje. Wyszkolimy chłopaka, zapłacimy za to, a on może i tak odejść. Szkolenie od dziesięciu lat w górę ma sens. Wykładnią powinny być jednak motocykle o pojemności 500 cc - przekonuje Radosław Strzelczyk.

ZOBACZ WIDEO Paweł Wojtala: Oczekujemy od prezesa kontynuacji i... (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: