Działacze z Grodu Lecha przykładają wagę przede wszystkim do tego, by proponować zawodnikom racjonalne warunki. - Żużlowcom z którymi zasiadamy do negocjacji proponujemy realne warunki, takie które jesteśmy w stanie zrealizować. Żadnych kontraktów nie podpisujemy pochopnie. Wszystko jednak zmierza w dobrym kierunku. Na konkrety w postaci nazwisk nasi kibice muszą poczekać, prosimy jeszcze o cierpliwość - przekazał za pośrednictwem strony internetowej klubu Rafael Wojciechowski, menadżer sportowy GTM Startu Gniezno.
Pierwsi zawodnicy, którzy będą reprezentować czerwono-czarne barwy w przyszłym sezonie, zostaną przedstawieni w sobotę. Praktycznie przesądzone jest, że do Gniezna powróci Adrian Gała. Wiele wskazuje również na to, że współpracę z klubem z Grodu Lecha kontynuować będzie Krzysztof Jabłoński. Kibice chętnie widzieliby w Starcie również jego młodszego brata - Mirosława. Jest szansa, że on także powróci do macierzystej drużyny.
Na rynku pozostało jeszcze wielu obcokrajowców, którzy w przeszłości mieli do czynienia z ligą polską, ale są również tacy, którzy myślą o pozyskaniu swojego pierwszego pracodawcy w naszym kraju. Gnieźnieńscy działacze mogą brać pod uwagę między innymi Thomasa Joergensena, Olivera Berntzona czy Eduarda Krcmara. Jeśli chodzi o juniorów, to jednym z nich na pewno będzie Kevin Fajfer, który ma już podpisany kontrakt z Gnieźnieńskim Towarzystwem Motorowym "Start". Do tego zapewne dojdzie Patryk Fajfer.
Gnieźnieńskie władze jakiś czas temu informowały, że będą dysponować budżetem w granicach 1,5 miliona złotych. Około dwa razy większą kwotę wydać ma zamiar klub z Lublina, który buduje dream team. Mimo tego GTM Start myśli o wygraniu ligi i awansie do wyższej klasy rozgrywkowej.
Przypomnijmy, że okres transferowy w polskim żużlu potrwa do 14 listopada. Po tej dacie już wszystko będzie jasne.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob znów z nagrodą za wyścig sezonu: "Sam się dziwię, jak ja to robię"