Byłe kluby zalegają spore pieniądze Sucheckiemu. Zawodnik wierzy, że w Ostrowie będzie lepiej

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Zbigniew Suchecki w niebieskim kasku
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Zbigniew Suchecki w niebieskim kasku

W minionych sezonach Zbigniew Suchecki nie miał szczęścia do polskich pracodawców. Zarówno w Gnieźnie, jak i Krakowie brakowało płynności finansowej. Mimo tych problemów, 32-letni zawodnik z optymizmem patrzy w przyszłość.

WP SportoweFakty: Podpisał pan kontrakt z klubem z Ostrowa Wielkopolskiego. Co sprawiło, że wybrał pan ofertę TŻ Ostrovii?
Zbigniew Suchecki:

Mam bardzo dobry kontakt z tym klubem. Podoba mi się również to, że będziemy budować coś w zasadzie od nowa. To pierwszy sezon ligowy TŻ Ostrovii, także to też jest fajne, że po przerwie będziemy odbudowywać ostrowski żużel. Mamy fajną drużynę. Ten element również był dla mnie ważny. Do tego jest również fajny trener - Mariusz Staszewski. Wiele czynników przemawiało za tym, że podpisanie kontraktu z TŻ Ostrovią będzie dobrą decyzją.

Prezes TŻ Ostrovii - Radosław Strzelczyk - mówił, że wasze negocjacje były dość długie i nie należały do najłatwiejszych. Zdradził również, że rozmawiał pan z  jakimś ekstraligowym ośrodkiem. Jak to wszystko przebiegało?

- Powiem szczerze, że miałem oferty zarówno z pierwszej ligi, jak i najwyższej klasy rozgrywkowej, także można było ponegocjować, natomiast to oferta z Ostrowa Wielkopolskiego wydawała mi się najsłuszniejszą opcją. Postanowiłem wybrać TŻ Ostrovię. Myślę, że jest to bardzo dobra decyzja i tyle. Same negocjacje to już sprawa mniej istotna. Ważne jest to, z kim się człowiek dogada i w którym klubie będzie jeździł. Skoro jednak już ten temat został poruszony w mediach, to jedynie mogę potwierdzić, że takie rozmowy były.

W zeszłym sezonie startował pan w Nice Polskiej Lidze Żużlowej, broniąc barw Speedway Wandy Instal Kraków. Pańskie wyniki były całkiem niezłe. W przyszłym roku będzie pan startował w II lidze. Czy nie jest to zbyt duży krok w tył?

- Ja tak tego nie traktuję, że zmiana ligi jest dla mnie jakimś krokiem w tył. Jest to druga liga, natomiast ja to oceniam pod kątem swojego rozwoju i dalszej jak najlepszej jazdy. Wydaje mi się, że fakt, iż będę startował w drugiej lidze nie sprawi, że będę jeździł słabiej. Nie stanowi to dla mnie jakiegoś problemu. Spokojnie mogłem podpisać kontrakt w pierwszej lidze, jednak zadecydowało wiele czynników. Nie chciałem popełnić błędu z poprzednich dwóch sezonów, kiedy to miałem duże problemy, żeby odpowiednio być przygotowanym na każde zawody. Powiem tak - to wyglądało w ten sposób, że jedynie na niektóre mecze można było się normalnie przyszykować. W większości spotkań musiałem jechać na tym co było, a nie na tym, na czym by się chciało.

Mam nadzieję, że w Ostrowie Wielkopolskim będzie inaczej. Wierzę, że będzie dobry klimat, sympatyczni kibice, płynność finansowa dla wszystkich zawodników i że wszystko będzie się odbywało w normalnych warunkach - tak jak to powinno mieć miejsce. Obecnie dużo się czyta i słyszy o tym, że jeżeli zawodnik otrzymuje pieniądze za mecz, to jest to jakiś bonus czy coś wyjątkowego. To powinno być zupełnie normalne. Prezesi niektórych klubów nie powinni się chwalić tym, że ktoś miał na bieżąco płacone. To powinno być normą, a jednak nie jest. Fakt ten stanowi duży problem dla wielu klubów pierwszej ligi.

ZOBACZ WIDEO Historyczna chwila w Łodzi. Wmurowali kamień węgielny (źródło: TVP SA)

Zatem w ostatnich dwóch sezonach miał pan problemy finansowe ze swoimi polskimi klubami - czy to w Gnieźnie, czy w Krakowie?

- Dokładnie tak. To wszystko sprowadzało się do tego, że ciężko było odjechać wszystkie mecze na dobrym poziomie. Więcej było szukania, żeby wciąż zmieniać sprzęt i brać ten, który był mniej zużyty. Później było wyczekiwanie na jakieś wpływy, aby dokonywać niezbędnych napraw na czas. Niestety, ten czas w tym wszystkim się nie zazębiał. Często trzeba było jechać na mocno wyeksploatowanych silnikach. To nie przekładało się na dobry wynik, stąd nie do końca mi się to wszystko podobało.

Jak to wygląda teraz - czy jest już pan w stu procentach rozliczony z poprzednimi klubami?

- Nie wiem jak to powiedzieć, ale na pewno nie. Zaległości są dość duże. Uważam, że już dawno, dawno temu powinny być uregulowane, ale w dalszym ciągu nie są. Mam nadzieję, że to się zmieni.

Czy wobec tych problemów będzie pan dysponował odpowiednimi środkami finansowymi na przygotowanie do kolejnego sezonu?

- Tak, będę miał odpowiednie środki.

Dotychczas pański team tworzyli ojciec oraz brat. Czy w przyszłym roku coś się zmieni?

- Zobaczę. Aktualnie prowadzę rozmowy z jednym chłopakiem i być może zaangażuję kogoś nowego. Jeśli nie, to nie. Kwestia teamu jest jeszcze do dogrania. Ważniejsze są dla mnie kwestie sprzętowe. W tym aspekcie już poczyniłem pewne kroki. Mam nadzieję, że będę miał kilka dobrych i szybkich silników.

Jeżeli dobrze pamiętam, to w przeszłości przygotowywał pan silniki we własnym zakresie. Jak to wygląda obecnie? Stawia pan na usługi doświadczonych tunerów?

- Powiem szczerze, że przygotowuję je sam, natomiast czasami zmuszała do tego sytuacja. Po prostu trzeba było się ratować i przygotowywać sprzęt samemu. Czasami spisywał się lepiej, nieraz gorzej. To wszystko jednak rozbija się o to czy są środki - na jakie części, jakiej jakości i jak nowe one są. Wymagane są ciągłe inwestycje, praktycznie po każdym meczu. Jest to bardzo ważne. Często przygotowywałem siliniki sam. W zasadzie cały miniony sezon tak przejechałem. Nie było innych możliwości. W przyszłym roku mam zamiar nie dotykać swoich silników. Chcę powierzyć to osobom, które zajmują się tym od wielu lat. Mam nadzieję, że dzięki temu sprzęt będzie dużo szybszy.

Ostrowscy kibice z zadowoleniem przyjęli informacje o pańskim kontrakcie. Niektórzy nawet twierdzą, że stać pana na to, by stać się liderem drużyny. Jak pan się na to zapatruje? Jakieś cele na przyszły sezon zostały już wyznaczone?

- Przede wszystkim zależy mi na tym, by sezon przejechać cało i zdrowo. Wyniki jednak również są bardzo ważne. Istotny jest trwający okres zimowy - żeby odpowiednio poukładać sobie między innymi kwestie sprzętowe. Plany? Wszystko zweryfikuje życie. Przygotuję się najlepiej, jak to tylko możliwe. Na pewno będę chciał awansować do finału mistrzostw Polski i zrobić tam jakiś dobry wynik. Jeżeli chodzi o zawody ligowe, to na pewno będziemy starali się, aby być w "czubie" tabeli. Zobaczymy jak to będzie przebiegać. Jeżeli fajnie się zgramy, ku czemu są duże szanse, bo dobrze się znamy, to wszystko powinno być dobrze. Widać, że ostrowski klub jest dobrze zorganizowany. Póki co wygląda to bardzo fajnie. Myślę, że to będzie dobry sezon zarówno dla Ostrovii, jak i dla mnie. Ze swojej strony dam wszystko, by osiągać jak najlepsze wyniki.

Chciałby pan coś przekazać w kierunku kibiców lub osób, które pana wspierają?

- Chciałbym podziękować wszystkim, które mi pomagają, a także mojemu teamowi, na który rówież mogę liczyć. Dziękuję również kilku osobom, które wspierają mnie pod kątem finansowym. Ponadto dziękuję krakowskim kibicom za miniony sezon - byliście bardzo fajni. Fanom z Ostrowa Wielkopolskiego natomiast, podobnie jak i sobie, mogę życzyć jak najlepszych i najciekawszych meczów oraz żebyśmy zabrnęli jak najwyżej, może nawet powalczyli o awans.

Rozmawiał: Mateusz Domański

Źródło artykułu: