Łoktajew nie chciał się bić z Karpowem. Skrzydlewski przedstawił mu wielki plan

Materiały prasowe / Falubaz.com
Materiały prasowe / Falubaz.com

Aleksandr Łoktajew przez moment rozważał pozostanie na kolejny sezon w Zielonej Górze. Ostatecznie wybrał jednak starty na zapleczu PGE Ekstraligi. Co o tym zdecydowało?

Aleksandr Łoktajew ma za sobą trudny sezon. Jeździł w nim bardzo niewiele (zaledwie trzy mecze w barwach Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra). Po zakończeniu rozgrywek Rosjanin miał ambitne plany. Przekonywał, że zamierza zostać w PGE Ekstralidze i tam odbudować swoją formę. Ostatecznie wybrał jednak pierwszoligowego Orła Łódź. - Faktem jest, że opcji było wiele. Ekstraligę również brałem pod uwagę - przyznaje w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Łoktajew.

Dalsze występy w PGE Ekstralidze były tak naprawdę pierwszym planem Rosjanina. Wszystko zmieniło się, kiedy wybrał się na Speedway Show, które kończyło sezon 2016 w Łodzi. - Czasami jest tak, że człowiek gdzieś przyjeżdża i od razu czuje, że to jego miejsce - mówi Radosław Szwoch, mechanik Aleksandra Łoktajewa. - Tak było właśnie z Aleksem. Orzeł przekonał go swoim podejściem do tematu. Nie musiałem go na nic namawiać. Zauważyłem, że od razu poczuł się dobrze na torze. Szybko przekonał się również, że klub go bardzo chce, a na takim poczuciu mu bardzo zależało - dodaje Szwoch.

Łoktajew był najpierw z Orłem w kontakcie telefonicznym. Później umówił się na spotkanie z prezesem Witoldem Skrzydlewskim. Te zazwyczaj trwają kilka godzin, bo szef łódzkiego klubu zawsze stara się dowiedzieć jak najwięcej o zawodniku, którym jest zainteresowany. - Rozmawialiśmy jakieś trzy godziny - wspomina żużlowiec. - Jeśli chodzi jednak o szczegóły, to dogadaliśmy się bardzo szybko. To świetny człowiek. Wiemy, że bardzo chce awansować. Przedstawił mi wielki plan - dodaje Łoktajew.

Ścienny Kalendarz Żużlowy na 2017 rok już dostępny! Polecamy!

ZOBACZ WIDEO Witold Skrzydlewski: Myślę, że mamy skład, który pozwoli nam się utrzymać

Po rozmowie ze Skrzydlewskim Rosjanin był zdecydowany na Łódź. Porzucił myśl o dalszej współpracy z Falubazem. Ta była mu zresztą nie do końca na rękę z innego powodu. W Zielonej Górze startuje na co dzień Andriej Karpow. - To bliski kolega Aleksa. Musieliby razem walczyć o skład. On nie chciał się z nim zabijać na treningach - tłumaczy Radosław Szwoch.

Orłowi dobrą robotę zrobili również jego byli zawodnicy. Na łódzki klub Rosjanina namawiał między innymi Jason Doyle. - W Łodzi chyba faktycznie jest coś magicznego. Znam dobrze Jasona Doyle'a. Kiedy pojawił się temat Orła, to właśnie on utwierdził nas w przekonaniu, że to doskonałe miejsce na odbudowanie formy. Również chłopacy od Linusa Sundstroema czy Petera Kildemanda mówili o klubie bardzo dobrze. Każdy podkreślał, że to miejsce, w którym można skupić się tylko na jeździe i robieniu wyniku - podkreśla mechanik Łoktajewa.

Nowy nabytek Orła już myśli o nowym sezonie. Zapewnia, że będzie do niego doskonale przygotowany pod względem sprzętowym. - Na ten moment mam dwa bardzo dobre silniki, a kolejne zamierzam zamówić. Później wybiorę z tego dwa najlepsze, a jeden zostawię na zapas. Na pewno wszystko będzie dopięte na ostatni guzik. Ze swoim tunerem współpracuję już długo i jestem z niego bardzo zadowolony - tłumaczy.

Łoktajew wie również, że po minionym sezonie potrzebuje regularnej jazdy. W związku z tym zamierza startować nie tylko w Polsce. W grę wchodzą również kontrakty w Szwecji i Danii.

Źródło artykułu: