Ścienny Kalendarz Żużlowy na 2017 rok już dostępny! Polecamy!
Od wielu lat jest tak, że działacze Betardu Sparty Wrocław działają zgodnie z planem. Tak było także w ostatnim okienku transferowym. Klub przygotował się do niego znakomicie. Już w sierpniu przeprowadzono audyt zawodników pozostających w kadrze. Gdy okazało się, że nikt nie chce odchodzić to bardzo szybko określono transferowe cele. Andrzej Lebiediew był pierwszym i jedynym seniorem na liście życzeń. Dogadano się z nim na długo przed otwarciem okienka. W przypadku młodzieżowców początkowo rozważano angaż Daniela Kaczmarka. Klub szybko jednak doszedł do wniosku, że tu mogą być perturbacje i postawiono na inny cel. Na listę wpisano Oskara Bobera. Za pozyskanie Lebiediewa i Bobera cała Polska chwali dziś wrocławskich działaczy.
Na plus należy też zaliczyć pozyskanie trenera Rafała Dobruckiego. Tutaj proces trwał trochę dłużej, bo rozważano też innych kandydatów, w tym Sławomira Kryjoma. Ostatecznie jednak padło na Dobruckiego i wydaje się, że to dobry ruch. Szkoleniowiec miał swój udział w pozyskaniu Bobera. Teraz klub oczekuje od niego, by dobrze przygotował zespół, a potem mądrze go prowadził. Trenera związanego z kadrą juniorów zdecydowanie na to stać.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik: Mógłbym znaleźć u siebie sporo błędów
Kitem jest brak pomysłu na Nicka Morrisa. Dopiero niedawno w klubie doszli do wniosku, że dla Australijczyka z ważnym kontraktem zabraknie miejsca w składzie. Można to jednak było przewidzieć zdecydowanie wcześniej (po dojściu Lebiediewa w kadrze było siedmiu seniorów), bo teraz wszyscy mają zamknięte kadry i ciężko będzie znaleźć klub dla Morrisa. Tymczasem młody, zdolny zawodnik potrzebuje jazdy, żeby się rozwijać. W Betard Sparcie zapewniają, że poczuwają się do winy i staną na głowie, żeby pomóc Nickowi. Oby jednak nie było za późno.
Tyle z mojej strony