Od paru tygodni w szwedzkim żużlu głośno jest na temat sytuacji Indianerny Kumla. Długi klubu szacuje się na kwotę czterech milionów koron (ponad 1,8 mln zł). Ponadto przed paroma dniami rada miasta w Kumli odrzuciła wniosek o dofinansowanie klubu kwotą 600 tys. koron.
Głośno na wydarzenia w Indianernie zareagował Roland Dannoe (były zawodnik tego klubu), brat znanego ze startów w Polsce - Stefana. Dannoe w mediach społecznościowych skrytykował działaczy Indianerny, których zaniedbania doprowadziły klub na skraj bankructwa. - Czuję się z tym źle i musiałem to wyrzucić z siebie - twierdził przed paroma dniami 50-latek.
Sprawa miała przykry ciąg dalszy. W tym tygodniu do domu państwa Dannoe w Kumli trafiła tajemnicza korespondencja. Helena, żona Rolanda, otworzyła anonimowy list, który nadano na poczcie w Sztokholmie. - Został napisany w taki sposób, że możemy wydedukować, kto go napisał. Do listu dołączono kartę "Jokera". Niczym w Batmanie - przyznaje Helena Dannoe w rozmowie z dziennikiem "NA".
Sprawa tajemniczej przesyłki została już zgłoszona policji. - Bałam się i zastanawiałam się jak chorym trzeba być człowiekiem, aby zrobić coś takiego. Zastanawiam się tylko jaki będzie kolejny krok. List włożyłam do folii, tak aby nie zniszczyć żadnych odcisków palców. Zgłosiłam sprawę na policję, ale minęło parę dni i nie mam żadnych informacji. Mam jednak swoje podejrzenia kto napisał ten list - twierdzi żona Rolanda Dannoe.
Państwo Dannoe, po tym jak krytykowali działaczy Indianerny w mediach społecznościowych, zaczęli również otrzymywać anonimowe pogróżki na Facebooku. Według informacji rodziny, inne osoby krytykujące klub z Kumli miały w ostatnich dniach usłyszeć pogróżki przez telefon. - To wszystko stało się nieprzyjemne - podsumowuje Dannoe.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Bajerski: Faza play-off to plan minimum
{"id":"","title":""}
Może Termos weźmie ich pod swoje skrzydła ? haha