Złodzieje startów kontra sędziowie. Nierówna walka pod taśmą startową

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz

Leszek Demski, szef sędziów, dwa lata temu wypowiedział wojnę złodziejom startów wprowadzając nowe regulacje i uczulając arbitrów, żeby zwracali uwagę na tych, którzy mają tendencję do tzw. "czołgania" się pod taśmą. Jak to wychodzi w praktyce?

W tym artykule dowiesz się o:

Zdaniem szefa sędziów Leszka Demskiego zawodnika próbującego ukraść start można porównać do biegacza, który rusza zanim usłyszy wystrzał. Wciąż jednak nie brakuje żużlowców, którzy bez żadnego skrępowania próbują nabrać arbitra, ale i też rywali. I to nie jest tak, jak wszyscy myślą, że jedynym specjalistą w tzw. "czołganiu" się pod taśmą jest Jarosław Hampel. On jest jednym z wielu.

Rozmawialiśmy z sędziami żużlowymi na temat tego, jak sobie radzą z zawodnikami, którzy kradną starty i przeróżnymi sztuczkami próbują się wstrzelić idealnie w ten moment, kiedy taśma pójdzie w górę. Pytaliśmy też o konkretne nazwiska. Lista tych, którzy w sezonie 2016 stwarzali konkretne kłopoty jest bardzo długa. Każdy klub ma choć jednego złodzieja startów.

Sędziowie nie mają żadnej czarnej listy z żużlowymi oszustami. Arbiter szykując się do meczu ogląda zapisy wideo poprzednich spotkań, żeby zobaczyć, jak poszczególni zawodnicy zachowują się na starcie. Dwa, trzy biegi wystarczą im, żeby przygotować się na spotkanie z każdym spryciarzem. Nie daje to jednak gwarancji wygranej, czyli wyłapania wszystkich błędów. Maciej Janowski w jednej z tegorocznych akcji tak sprytnie ukradł start, że dało się to zauważyć dopiero po przejrzeniu sześciu powtórek.

Poza tym, tak jak sędziowie rozpoznają żużlowców, tak ci drudzy próbują rozgryźć arbitrów. Oni też przeglądają zapisy wideo i sprawdzają ile dany sędzia trzyma na starcie. Widząc konkretnego rozjemcę przed zawodami potrafią go spytać, czy dziś będzie puszczał na dwa, czy na trzy. Niektórzy potrafią wykorzystać swoją wiedzę o sędziach bezlitośnie.

Gdy pytamy arbitrów o zawodników, którzy w tym roku lubili się "czołgać" pod taśmą to słyszymy takie nazwiska, jak wspomniani wcześniej Hampel i Janowski, ale i też Grigorij Łaguta, Adrian Gała, Daniel Kaczmarek, Matej Zagar, Kenneth Bjerre, Greg Hancock, Sebastian Niedźwiedź, Tobiasz Musielak, Adrian Miedziński czy Michael Jepsen Jensen. W tym ostatnim przypadku możemy mieć jednak do czynienia z nieświadomą próbą oszustwa. Jensen w tym roku testował nowe sprzęgła bez łańcuszka i to przez nie mógł mieć kłopot z opanowaniem maszyny pod taśmą startową.

Sędziowie mówią, że choć starają się uważnie przypatrywać złodziejom startów i mają też wsparcie w postaci telewizyjnych kamer to nie zawsze udaje im się wyłapać delikatny ruch tylnego koła, czy też fakt, że zawodnik rusza się na starcie. Po pierwsze żużlowcy są sprytni, a po drugie zdarzają się biegi, gdzie jest dwóch albo nawet trzech żużlowców, którzy próbują ich nabrać. Takiej grupy już nie są w stanie opanować. Mogą się skupić na jednym, ale temu drugiemu się upiecze. Za rok będziemy świadkami kolejnej odsłony nierównej walki o sprawiedliwość pod taśmą startową.

[b]Kup bilet na PZM Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową! ->

[/b]

ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik: Znowu moim celem jest zajęcie miejsca w ósemce

Źródło artykułu: