Motocykle europejskich zawodników od trzech tygodni zalegają w urzędzie celnym w Argentynie. Z tego powodu Paweł Miesiąc, Dawid Stachyra czy Mariusz Fierlej zmuszeni są startować na sprzęcie przygotowanym przez organizatorów, który nie należy do najlepszych.
- Jak wylądowaliśmy w Buenos Aires, to sprzęt już był na miejscu. Są jakieś problemy celne, ale nie jestem w stanie powiedzieć, co dokładnie się dzieje. Jakby było wiadomo, to już byśmy mieli nasze motocykle. Do tej pory jeździliśmy na pożyczonych. Nie są to maszyny dobrej jakości. W zasadzie, to w tej sytuacji chodzi o to, żebyśmy mogli wyjechać na tor i pokazać się kibicom - wyjaśnił Miesiąc w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim.
Druga runda IM Argentyny odbyła się 28 grudnia, z kolei trzecia kolejka mistrzostw zaplanowana jest na 8 stycznia. Żużlowcy mają więc sporo czasu na odpoczynek i relaks w gorącym państwie. Nie zapominają oni jednak również o przygotowaniach kondycyjnych przed sezonem w Europie.
- Na razie to poza żużlem myślimy o naszym sprzęcie (śmiech). Tu jest bardzo gorąco, temperatury sięgają 40 stopni, więc w ciągu dnia staramy się nie przebywać zbyt długo na zewnątrz. Spędzamy czas głównie na basenie. Do plaży mamy ok. 100 kilometrów, więc w miarę możliwości staramy się tam jeździć. Mamy sporo okazji, żeby odpocząć, więc są to takie małe wakacje. Ale nie zapominam także o przygotowaniach fizycznych do nowego sezonu. Kontakt z motocyklem mam tylko w trakcie zawodów, poza nimi nie mamy możliwości wyjazdu na tor - przyznał Miesiąc.
ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem
"Do plaży mamy ok. 100 kilometrów" - pewnie atlantyckiej, a nie nadrzecznej?