Działacze chcą uratować konkurencyjny klub. "Musimy za nich trzymać kciuki"
Działacze Elit Vetlandy nie potrafią sobie wyobrazić Elitserien bez Indianerny Kumla, która boryka się ze sporymi problemami finansowymi. Klub z Vetlandy jest nawet w stanie pomóc finansowo swojemu rywalowi.
Rozgrywek szwedzkiej Elitserien bez klubu z Kumli nie wyobrażają sobie za to działacze Elit Vetlandy. - To byłaby katastrofa, gdyby Indianerna nie wystąpiła w lidze - powiedział dyrektor sportowy Mikael Wirebrand na łamach "Vetlanda Posten".
Drużyna z Vetlandy patrzy też na swoją sytuację. Klub ma zacząć nowy sezon spotkaniem na własnym torze właśnie z Indianerną. Jeśli Indianie wycofają się z Elitserien, to do spotkania nie dojdzie. Wtedy Elit Vetlanda tegoroczne rozgrywki rozpocznie od dwóch wyjazdów, a to nie jest korzystne dla finansów klubu.
- To byłoby złe rozwiązanie, bardzo niewygodne dla naszego klubu. Jeśli popatrzymy na to z ekonomicznego punktu widzenia, to jeździmy mecze u siebie, aby na nich zarabiać pieniądze. Brak spotkania z Indianerną będzie oznaczać uszczuplenie budżetu - dodał Wirebrand.
Wirebrand wpadł również na pomysł pomocy klubowi z Kumli. - Wszystkie drużyny mają jakieś zobowiązania względem SVEMO. W przypadku Kumli jest to konieczność organizacji jednej z rund IMŚJ. Możemy im z tym pomóc, możemy to wspólnie zorganizować. Jednak to są sprawy pomiędzy Indianerną a federacją. Dla szwedzkiego żużla byłoby niedobrze, gdyby ten klub upadł i musimy za niego trzymać kciuki - podsumował.
-
yes Zgłoś komentarz
Wiele artykułów na temat Indianerny. Czas( i nie tylko on) pokaże co w ich sprawie wyniknie. -
sympatyk żu-żla Zgłoś komentarz
Należy ratować na ile się da aby klub pojechał.