Nadal nie wiadomo czy Indianerna Kumla przystąpi do rozgrywek Elitserien w sezonie 2017. Klub ma ogromne długi, które szacowane są na ok. 4 miliony koron szwedzkich (ok. 1,8 mln złotych). W najbliższych dniach ma zapaść decyzja czy Indianom uda się dokonać restrukturyzacji zadłużenia.
Rozgrywek szwedzkiej Elitserien bez klubu z Kumli nie wyobrażają sobie za to działacze Elit Vetlandy. - To byłaby katastrofa, gdyby Indianerna nie wystąpiła w lidze - powiedział dyrektor sportowy Mikael Wirebrand na łamach "Vetlanda Posten".
Drużyna z Vetlandy patrzy też na swoją sytuację. Klub ma zacząć nowy sezon spotkaniem na własnym torze właśnie z Indianerną. Jeśli Indianie wycofają się z Elitserien, to do spotkania nie dojdzie. Wtedy Elit Vetlanda tegoroczne rozgrywki rozpocznie od dwóch wyjazdów, a to nie jest korzystne dla finansów klubu.
- To byłoby złe rozwiązanie, bardzo niewygodne dla naszego klubu. Jeśli popatrzymy na to z ekonomicznego punktu widzenia, to jeździmy mecze u siebie, aby na nich zarabiać pieniądze. Brak spotkania z Indianerną będzie oznaczać uszczuplenie budżetu - dodał Wirebrand.
Wirebrand wpadł również na pomysł pomocy klubowi z Kumli. - Wszystkie drużyny mają jakieś zobowiązania względem SVEMO. W przypadku Kumli jest to konieczność organizacji jednej z rund IMŚJ. Możemy im z tym pomóc, możemy to wspólnie zorganizować. Jednak to są sprawy pomiędzy Indianerną a federacją. Dla szwedzkiego żużla byłoby niedobrze, gdyby ten klub upadł i musimy za niego trzymać kciuki - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Pierwsze treningi i sparingi pokażą czy tor będzie ich atutem