Żużlowcy muszą mieć się na baczności. W tym roku kilkadziesiąt testów

PAP/EPA / Arkadiusz Siwek / Jason Doyle na czele stawki
PAP/EPA / Arkadiusz Siwek / Jason Doyle na czele stawki

Rok 2016 nie przyniósł żużlowi żadnego skandalu dopingowego i całe środowisko ma nadzieję, że podobnie będzie w nadchodzącym sezonie. Zawodnicy muszą mieć się na baczności, gdyż będą badani na kilkunastu zawodach.

Przez pewien czas żużel znajdował się na cenzurowanym. W 2014 roku stosowanie niedozwolonych środków udowodniono Patrykowi Dudkowi. W trakcie sezonu 2015 przyłapany został natomiast Aleksandr Łoktajew. W przypadku Rosjanina w jego organizmie po meczu ligowym w Toruniu wykryto THC.

W trakcie sezonu 2016 przebadano kilkudziesięciu żużlowców, ale na szczęście u żadnego z nich nie wykryto niedozwolonych środków. Przedstawiciele Komisji do Spraw Zwalczania Dopingu w Sporcie gościli na ligowych imprezach żużlowych, a także na kilku innych zawodach - między innymi na Indywidualnych Mistrzostwach Polski na torze w Lesznie. Generalnie w czasie jednej wizyty na stadionie bada się sześciu żużlowców - trzech z ekipy gości i trzech gospodarzy.

Jak ma to wyglądać w sezonie 2017? Pomimo "czystego" roku, badań nie ubędzie. Żużlowcy nadal muszą mieć się na baczności. - W 2017 roku planujemy przeprowadzić podobną liczbę badań jak w tym minionym. Jeśli chodzi o żużel, sytuacja jak widać się uspokoiła i nie ma tu tak dużego problemu z dopingiem jak w kilku innych dyscyplinach - mówią przedstawiciele komisji.

ZOBACZ WIDEO Pierwsze treningi i sparingi pokażą czy tor będzie ich atutem

Źródło artykułu: