Na pełnym gazie to cykl felietonów Jana Krzystyniaka, byłego żużlowca, trenera, ale i też cenionego eksperta.
***
Nikt nie zaprzecza temu, że na torze w Rybniku wydarzyła się straszna tragedia. Rodzina Rempałów straciła swojego syna i całe środowisko żużlowe jej współczuje. Umorzenie śledztwa to nie koniec tej historii. Nie jest to werdykt, jakiego Rempałowie oczekiwali. Nie chcę im radzić, co powinni teraz zrobić, ale muszą pamiętać o jednym: ich syn zginął w nieszczęśliwym wypadku.
Bardzo martwią mnie głosy, że do odpowiedzialności miałby być teraz pociągnięty Kacper Woryna. To, że doszło do takiej sytuacji było zbiegiem nieszczęśliwych okoliczności i tutaj nie można winić żadnego z zawodników. Zupełnie nie przekonują mnie głosy, że wpływ na wypadek miałaby mieć niezaleczona ręka zawodnika. Kacper nie opanował motocykla, bo mogła przerosnąć go sytuacja na torze. Wierzę, że żaden lekarz nie dałby mu pozwolenia na jazdę, gdyby coś z jego zdrowiem było nie tak. Biegli mówią zresztą wyraźnie: wcześniejsza kontuzja Kacpra nie przyczyniła się do całego zdarzenia. Rempałowie mogą dochodzić sprawiedliwości, ale tego chłopca trzeba zostawić w spokoju.
Powiedzmy sobie szczerze, jeszcze niejeden zawodnik straci na żużlu zdrowie, a może i życie. Podnosimy poziomy bezpieczeństwa, ale to nadal niebezpieczny sport i pewnych, niespodziewanych sytuacji po prostu nie unikniemy. Żużlowiec, który zdaje licencję, musi zdawać sobie sprawę z ryzyka, jakie podejmuje, wchodząc do tej dyscypliny. Podjeżdżając pod taśmę, robi to na własną odpowiedzialność. Gdyby Woryna został pociągnięty do odpowiedzialności, skrzywdzono by tego chłopca, ale i stworzono groźny precedens. Od tej pory każdy żużlowiec, który nie opanuje motocykla i przyczyni się do wypadku, mógłby zostać ukarany. A gdybyśmy tak do tego podchodzili, to po jakimś czasie okazało by się, że nie ma kto uprawiać tej dyscypliny.
Tak jak powiedziałem na wstępie, nie możemy zabronić rodzinie Rempałów, by szukała sprawiedliwości. Ma do tego pełne prawo. Może domagać się odszkodowania i zadośćuczynienia za nieszczęśliwy wypadek. Nie wińmy jednak niewinnego człowieka, czyli Kacpra Woryny.
Jan Krzystyniak
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik: Znowu moim celem jest zajęcie miejsca w ósemce
NIE WSPOMINAM TUTAJ O TRAGEDII Z MAJA ALE O TWOIM CHARAKTERKU I TWOIM GÓWNIAR Czytaj całość