Stal Gorzów musi wymienić nawierzchnię, bo takie jest zalecenie Komisji Orzekającej Ligi po ostatnim finale PGE Ekstraligi. Mistrzowie Polski, w przeciwieństwie do krośnian i wrocławian, zdecydowali się przeczekać zimę i zaczną układać nawierzchnię dopiero, gdy miną największe przymrozki.
Jak pisaliśmy wcześniej, wątpliwości odnośnie prac na gorzowskim obiekcie mają w Polskim Związku Motorowym. Gdyby Stal nie uporała się z torem do końca marca, klub mógłby nie otrzymać licencji. W klubie są jednak optymistami i zakładają, że szybko uporają się z torem. Teraz czekają na ustąpienie minusowych temperatur.
- Gdybyśmy teraz, na ten lód, zaczęli wysypywać granit, to faktycznie nie uporalibyśmy się z torem do maja. Wiemy jednak, co robimy. Czekamy po prostu na to, aż miną największe mrozy. Jak w nocy nie będzie już minusowych temperatur, to będzie to znak, że możemy działać. Jeśli sprawdzą się przewidywania dotyczące pogody, to prace ruszą pełną parą na przełomie lutego i marca - zapowiada trener Stanisław Chomski.
Gorzowianie nie potrafią jeszcze odpowiedzieć, kiedy zawodnicy odbędą pierwszy trening na Stadionie im. Edwarda Jancarza. W klubie nie widzą jednak ryzyka, by cała operacja miała się przeciągnąć do końca marca. Treningi mają się zacząć tuż po tym, jak nawierzchnia zostanie ułożona. - Jak nie będzie przymrozków, to uporamy się z tym tematem błyskawicznie. Wyłożenie tej nowej nawierzchni to kwestia paru dni. To będzie suchy materiał, więc z tym, by zawodnicy zaczęli od razu treningi nie powinno być problemów. Jeżdżenie po tym torze i jego walcowanie to najlepszy sposób, by się odpowiednio ułożył - podkreśla szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Trener Andrzej Strejlau o duecie Lewandowski-Milik: Wspaniała para
Okazało się, że to mowa o przyszłości...