Kiepskie wyjścia spod taśmy widać było gołym okiem. Gospodarze straty nadrabiali na dystansie, gdzie wykazywali się dużą walecznością. Szczególnie wiele emocji przyniosły gonitwy z udziałem Krzysztofa Buczkowskiego, Andreasa Jonssona i Tomasza Chrzanowskiego.
Jednak trener Zenon Plech na łamach Gazety Pomorskiej przekonuje, że w Speedway Ekstralidze o wyniku poszczególnych biegów decyduje właśnie moment startu. - Jestem zaniepokojony słabymi startami moich zawodników. Przegrywali niemal wszystkie wyjścia spod taśmy. Zwłaszcza w pierwszym sparingu było tragicznie. W konfrontacji z GTŻ udawało się jeszcze wywalczyć dobre pozycje na dystansie. Trzeba jednak pamiętać, że o punkty walczyć będziemy w ekstralidze i to że znacznie bardziej wymagającymi przeciwnikami - uważa Plech.
Szkoleniowiec Polonii stara się jednak nieco wytłumaczyć postawę swoich podopiecznych. Wszak niektórzy z nich dopiero w minioną środę pierwszy raz wyjechali na tor. Dotyczyło to na przykład Marcina Jędrzejewskiego oraz miejscowych juniorów. Za wiele startów nie miał też Andreas Jonsson, którego w sobotę dopadła grypa żołądkowa. Plech cieszy się ponadto z przyjazdu Jonasa Davidssona. - W swoich ocenach biorę pod uwagę okoliczności łagodzące. Pierwszy raz w tym roku zawodnicy ścigali się we czwórkę. Byli więc ostrożni. Dodatkowo, Marcin Jędrzejewski miał upadek na wcześniejszym treningu i to mogło mieć wpływ na jego słabszą postawę. Wszyscy żużlowcy muszą jednak trenować ile się da. Do rozpoczęcia rozgrywek ligowych zostało niewiele czasu - kończy Plech.