W ostatnich latach Tai Woffinden prezentuje bardzo wysoką formę. W sezonach 2013 i 2015 brytyjski żużlowiec sięgał po tytuły Indywidualnego Mistrza Świata. W zeszłym roku Woffinden długo liczył się w walce o obronę mistrzostwa, ale ostatecznie musiał uznać wyższość Grega Hancocka.
- Chodzi wyłącznie o bycie na szczycie, reszta się nie liczy. Nie będę celebrować drugiego miejsca. Czuję, że mam za sobą słaby sezon, bo trzy razy w Grand Prix nie wywalczyłem awansów do półfinałów. To jednak wystarczyło na drugie miejsce w klasyfikacji. Niektórzy walczą o pozycję w pierwszej ósemce, ja w swoich najgorszych latach kończyłem jako czwarty i drugi zawodnik na świecie. Kiedy tylko jestem w gazie, zostaję mistrzem świata - powiedział Woffinden w rozmowie z brytyjskim "Express and Star".
Celem Brytyjczyka w sezonie 2017 będzie powrót na mistrzowski szczyt. Woffinden przyznaje jednak, że ma też inne cele. - Fajnie byłoby coś wygrać z zespołem. Pierwszy tytuł IMŚ był niesamowity. Nie mogę wyjaśnić tego uczucia. To było coś najlepszego w moim życiu, to było lepsze niż wygranie meczu ligowego. Drugi tytuł nie był już taki sam. To było dziwne, bo zapewniłem sobie mistrzostwo na rundę przed końcem mistrzostw. Pojechałem na ostatni turniej i zadałem sobie pytanie "czy ja tu muszę jeździć?" - dodał.
W tym roku Woffindena nie zobaczymy jednak w kadrze Wielkiej Brytanii na Drużynowy Puchar Świata. Brytyjczyk w ten sposób zaprotestował przeciwko mało profesjonalnemu zarządzaniu brytyjskich działaczy. - Powiedziałem czego oczekuję, abyśmy zrobili kolejny krok jako drużyna. Chodziło mi o rzeczy, które robią takie zespoły jak Polska, Dania czy Szwecja. Jednak najwidoczniej moje słowa nie trafiły na podatny grunt. Tymczasem chciałbym więcej fanów na trybunach, chciałbym wygrać DPŚ - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO Zawodnicy mają dość. Pójdą z Wandą Kraków do Trybunału!
Były mistrz świata jest również zawiedziony postawą kolegów z kadry, po tym jak w minionym sezonie Brytyjczycy zajęli drugie miejsce w finale DPŚ. - Chciałem złota! Nie obchodzi mnie srebro! To oznacza, że byliśmy pierwszymi przegranymi, a oni to celebrowali! Wszyscy na podium mieli uśmiechnięte twarze od ucha do ucha, a ja tylko myślałem "dlaczego? przecież straciliśmy wygraną!" - skomentował.
Woffinden chciał również pomóc kolegom z reprezentacji, poprzez współpracę z profesjonalnym trenerem, który oceniłby ich formę i dietę. Odzew był jednak zerowy. - Nikt nie przyszedł na spotkanie. Straciłem czas z trenerem, mieliśmy ich przebadać, opłaciłem koszty i oni nie musieli się o to martwić. Wtedy zacząłem myśleć o rezygnacji z kadry. Inna sytuacja, gdy jechaliśmy na zawody do Vojens. W trakcie postoju oni zamawiają na obiad pizzę albo kebab. To my jedziemy walczyć w barażu DPŚ jako brytyjski zespół, a ktoś przed takimi zawodami je kebaba?! - zastanawia się Woffinden.
26-latek swoje dzieciństwo spędził w Australii i mógłby zacząć reprezentować barwy tego kraju na arenie międzynarodowej. Woffinden wyklucza jednak taki scenariusz. Brytyjczyk bardziej zainteresowany jest przejęciem praw do brytyjskiego żużla. - To najlepsza rzecz, jaką mogę zrobić. Nabyć prawa do znaku towarowego "Speedway Great Britain". Zacząć działać w taki sposób, w jaki prowadzę firmę. Zobaczymy co wtedy by się wydarzyło. Mógłbym być właścicielem takich praw na okres pięciu lat. Znalazłbym sponsorów, zbudował zaplecze. Jestem pewien, że w ciągu pięciu lat wygralibyśmy DPŚ - stwierdził.
Tej zimy Woffinden zdecydował się też na sporą zmianę w swoim życiu prywatnym. Zawodnik Betardu Sparty Wrocław wziął ślub i teraz planuje rodzinę. - Na pewno chcę mieć dzieci. Kiedy wracam do Australii, niektórzy z moich kolegów już mają dzieciaki. Czuję się wtedy lekko roztargniony. Jednak na razie muszę to odłożyć na bok i skupić się na żużlu - zapowiedział.
Ostatnie wydarzenia wokół brytyjskiego żużla sprawiły, że Woffinden w swoim kraju dorobił się mnóstwa "hejterów". - Teraz nie mam za wiele w telefonie. W pewnym momencie nie nadążałem z lekturą tych wszystkich tweetów. Brytyjscy fani z jednej strony cię wspierają, a potem bardzo szybko wbijają w ciebie szpilkę. Mam jednak ciągle wielu fanów, którzy są lojalni wobec mnie. Część kibiców musiałem jednak zablokować i teraz nie mam aż tylu rzeczy do czytania. Jednak po czymś takim, dochodzi do ciebie, że takie teksty nic nie znaczą - ocenił Woffinden.
Brytyjski żużlowiec ma już plan na życie po zakończeniu kariery. - Chcę wygrać jak najwięcej tytułów IMŚ. Zobaczymy co się stanie z brytyjskim żużlem w najbliższym czasie, bo jestem nieco zaniepokojony. Na pewno chciałbym też wygrać DPŚ. Po zakończeniu kariery wrócę do Australii, kupię tam dom, moje dzieci będą się uczyć surfować, a ja będę się cieszyć życiem - podsumował.