Piotr Pawlicki spóźnił się na inauguracyjny trening Fogo Unii Leszno, ale na tor wyjechał i zrobił dobre wrażenie. - Miałem jeszcze parę spraw do załatwienia ze sponsorami i stąd to spóźnienie - tłumaczył zawodnik wyrażając równocześnie zadowolenie z faktu, że udało się przeprowadzić zajęcia na torze. - Świetnie, że udało nam się wyjechać. Chyba jeszcze nigdy w marcu nasz tor nie był w tak dobrym stanie. Mogliśmy się dzisiaj trochę pobawić i z przyjemnością przejechać te parę kółek - Pawlicki nie krył zadowolenia.
W przeszłości zdarzało się, że zawodnicy biało-niebieskich jeszcze wcześniej wyjeżdżali na tor. - Zdarzyło się, że wyjechaliśmy już w lutym, ale wtedy na torze zalegał jeszcze śnieg i to nie była jazda na takim poziomie jak dzisiaj. Nie było prędkości. Dzisiejszy tor to zupełnie inna bajka. Bardzo się cieszę, że trener tak go przygotował - komplementował reprezentant Polski.
Pomimo wiosennej aury i dobrego stanu nawierzchni na stadionie im. Alfreda Smoczyka, Piotr Pawlicki nie zamierza rezygnować z wyjazdu na treningi do Włoch. - Nie będę odpuszczał wyprawy na testy do Lonigo. Jadę też dotrzymać towarzystwa bratu Przemkowi Pawlickiemu. Tor w Lesznie znam jak własną kieszeń, więc chce też pojeździć na innym obiekcie - przyznał kapitan Fogo Unii Leszno.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze
[/color]