Get Well Toruń jako jedyny zespół w PGE Ekstralidze zdołał odjechać trzy spotkania ligowe. Na inaugurację rozgrywek torunianie przegrali na własnym torze z Cash Broker Stalą Gorzów 44:46. Następnie Anioły nie przywiozły punktów z wyjazdów do Zielonej Góry i Wrocławia.
Dla zespołu, który w zeszłym sezonie zdobył srebrny medal Drużynowych Mistrzostw Polski, trzy porażki z rzędu na inaugurację rozgrywek to katastrofa. Wpadki przytrafiły się w tym roku liderom - Gregowi Hancockowi i Chrisowi Holderowi. Po słabiej inauguracji w Toruniu od składu odstawiony został Paweł Przedpełski, ale zastępujący go Grzegorz Walasek we Wrocławiu nie zdobył punktów.
Na przyzwoitym i równym poziomie w Get Well jedzie jedynie Michael Jepsen Jensen. - On nie zawodzi. Od początku roku jedzie dobrze. Spodziewaliśmy się, że będzie robić 7-8 punktów w meczu i to wykonuje. On był kontraktowany jako zawodnik drugiej linii i cieszymy się z jego postawy - powiedział po spotkaniu we Wrocławiu trener Robert Kościecha.
Porażki, zmiany w składzie - to wszystko może wywołać napiętą atmosferę w zespole. Kościecha przekonuje jednak, że jest inaczej. - Chciałbym temu zaprzeczyć. Nie jesteśmy skłóceni, bo takie opinie się pojawiają. Nic takiego nie ma miejsca. Atmosfera w zespole jest naprawdę dobra i nie ma żadnych problemów - stwierdził.
Torunianie kolejną szansę na zdobycie ligowych punktów będą mieć w nadchodzący weekend. Rywalem Get Well będzie naszpikowana gwiazdami Fogo Unia Leszno. - Przegraliśmy trzy mecze, ale w zespole panuje dobra atmosfera. W meczu z Unią Leszno każdy musi dać z siebie wszystko i zapunktować. To jest silny zespół, ale czasem potrzeba takiego pojedynku z silniejszą ekipą, aby wznieść się na wyższy pułap. Wierzę, że taki wymagający rywal pomoże nam się odbudować - stwierdził Chris Holder, zawodnik Get Well Toruń.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: Atletico postraszyło Real. Nokaut przed Ligą Mistrzów [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Toruń mus Czytaj całość