Wrocław i Gorzów mają taką samą strukturę nawierzchni. Jeszcze przed sezonem eksperci mówili, że na tych dwóch, granitowych torach, będą wielkie widowiska. Na razie jednak fajne ściganie mamy tylko w Gorzowie. Inauguracja sezonu we Wrocławiu, mecz Betardu Sparty z Get Well Toruń, kusiła oko wyłącznie pięknym obrazkiem nowego stadionu. Pod ładnym opakowaniem niewiele było jednak sportowych emocji. Statystycy wyliczyli, że więcej mijanek było w mocno krytykowanym Grand Prix w Krsko.
Sytuacja wrocławska dziwi o tyle, że przecież Andrzej Rusko, przewodniczący rady nadzorczej WTS Wrocław, nie raz mówił, że interesują go wyłącznie widowiska, bo chce mieć pełny stadion na każdym meczu. Poza tym, na sobotnim odbiorze toru, dzień przed spotkaniem Sparty z Get Well, nawierzchnia była tak przygotowana, że Szymon Woźniak jeździł po całej szerokości. Tor był wówczas przyklepany, ubity, ale delikatnie się odsypywał. Na zawodach ligowych było jednak inaczej.
Oczywiście nie można absolutnie porównywać tego co zobaczyliśmy na Olimpijskim w minioną niedzielę do spotkań z 2015 roku, gdzie zawodnicy jeździli na pasie dwóch metrów od krawężnika. Było zdecydowanie lepiej, ale nie zobaczyliśmy zbyt wielu mijanek, ani też efektownych akcji pod bandą. Dlaczego? - Po ostatnich perturbacjach z torem myślą przewodnią było to, żeby przygotować bezpieczną nawierzchnię do jazdy - tłumaczy nam trener Rafał Dobrucki.
Faktycznie, jeszcze kilka dni przed inauguracją, wszyscy we Wrocławiu drżeli, żeby w ogóle udało się odjechać mecz. Stadion nie miał licencji, wiele mówiło się o problemie z kamieniami. Ostatecznie klub, rzutem na taśmę, spełnił wszystkie wymogi, a Leszek Demski odebrał tor.
ZOBACZ WIDEO "Tomek jest dobrem narodowym. Jest współczesnym gladiatorem"
We Wrocławiu tłumaczą, że w kolejnych meczach powinny być lepsze widowiska. Mówią, że wiele spraw złożyło się na to, że spotkanie z Get Well wyglądało tak, a nie inaczej. Mecz miał status zagrożonego, tor musiał być oddany na cztery godziny przed rozpoczęciem zawodów, a poza tym wrocławianie wciąż uczą się nawierzchni. Przypomnijmy, że wysypano tam 5 tysięcy ton nowego materiału, a stary materiał został wybrany do pół metra w głąb ziemi.
Dodajmy jeszcze, że tor we Wrocławiu został oceniony przed i po meczu z Get Well na ocenę - bardzo dobry. Nikt też z Betardu Sparty nie zamierza dzwonić po radę do Stanisława Chomskiego, trenera Stali, który z granitem radzi sobie wyśmienicie. We wrocławskim klubie twierdzą, że choć tory są z tego samego materiału, to mogą się delikatnie różnić (nie da się osiągnąć identycznych proporcji mieszając nawet te same składniki), a już na pewno mają inną geometrię.
Tor odebrano dopiero kilka dni temu..