Włókniarz Vitroszlif CrossFit Częstochowa chciał rozpocząć ligowy mecz z ROW-em Rybnik od mocnego uderzenia. Plan był taki, żeby po dwóch seriach odskoczyć na bezpieczny dystans i kontrolować spotkanie w końcówce. Mówił o tym nasz ekspert, Marian Maślanka. - Gospodarze ostro trenowali w poniedziałek i wypracują na początku przewagę, której będą bronić - twierdził były prezes Włókniarza.
To, że częstochowianie mieli taką taktykę potwierdził trener zespołu, Lech Kędziora. - Takie było nasze zadanie - oznajmił.
Dodał, że mimo realizacji planu końcówka spotkania była nerwowa, zwłaszcza po defekcie na prowadzeniu w 14. wyścigu Rune Holty. - Jeden bieg 1:5, jeden defekt i później zaczyna się problem. Należy cieszyć się ze zwycięstwa - powiedział szkoleniowiec Lwów.
Jednocześnie Kędziora dał do zrozumienia, że w kolejnych meczach Włókniarz nie może roztrwaniać przewagi. - Musimy wyciągnąć wnioski podczas wspólnej rozmowy. To był dopiero nasz pierwszy mecz u siebie, jeszcze nie do końca jesteśmy zgrani. Ale to pierwsze koty za płoty, będziemy pracować dalej, bo zdajemy sobie sprawę, że przyjadą do nas zespoły mocniejsze. Zresztą cała PGE Ekstraliga jest silna - skomentował Lech Kędziora.
W najbliższą niedzielę Włókniarz ma zaplanowany mecz w Zielonej Górze z Ekantor.pl Falubazem. Faworytem są oczywiście gospodarze. Częstochowianie jadą na Wrocławską 69 by zdobyć możliwie jak najwięcej punktów.
ZOBACZ WIDEO "Tomek jest dobrem narodowym. Jest współczesnym gladiatorem"