To o niego kluby stoczą największą bitwę w majowym okienku transferowym?

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Mikkel Bech
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Mikkel Bech

Piętnastego maja otwiera się pierwsze w tym roku okienko transferowe w Polsce. Jednym z najpoważniejszych kandydatów do angażu przez nasze kluby będzie Mikkel Bech.

Prezesi wielu zespołów, po wstępnym rozeznaniu, już ruszyli na łowy. Znalezienie odpowiednich kandydatów do wzmocnienia zespołu nie ma zbyt wielu. Nie można wykluczyć, że znów będzie dochodziło do licytacji.

Z zamiarem zakontraktowania kolejnego zawodnika nie kryją się w Bydgoszczy. Po kontuzji  w trudnym położeniu znalazła się też , która jak na ironię oddała niedawno na wypożyczenie do Lokomotivu Daugavpils . Aby nie jeździć trzema juniorami w składzie gorzowianie muszą od niedzieli uważniej rozejrzeć się na zawodniczym rynku. Na ich szczęście w niedzielę kolejki nie ma.

Idealnym rozwiązaniem może okazać się Mikkel Bech. Młody Duńczyk uznawany był niegdyś za wielką nadzieję w swoim kraju. Jako 18-latek podpisał kontrakt w RKM-ie Rybnik, gdzie osiągnął rewelacyjną jak na swój wiek średnią prawie dwóch punktów na mecz. Później się zagubił. Stopniowo obniżał loty aż dwa sezony temu po nieudanym epizodzie w Gnieźnie całkowicie zniknął z polskich torów. Zaczęto mu przypinać łatkę niespełnionego talentu, a przecież Mikkel ma dopiero 23 lata. - Ostatnie sezony przeznaczyłem na pracę nad wieloma rzeczami i aspektami. Chciałem bardzo powrócić do formy z najlepszego okresu, czyli sezonu 2012. Byłem mocno skoncentrowanym aby to uczynić. Teraz widzę, że robota nie idzie na marne - mówi Bech.

Swoją dyspozycję zawodnik stopniowo odbudowywał na rodzimych torach oraz w lidze angielskiej, z której starał się nie rezygnować nawet na chwilę. To ona utrzymywała go przy życiu i okazywała się swego rodzaju czyśćcem. Teraz Bech deklaruje, że jest gotowy i zdecydowany na powrót do ligi polskiej. Według naszych informacji oferty już spływają, a świetny występ podczas RK do IME w węgierskim Nagyhalasz, gdzie zajął drugą lokatę tylko umocnił jego pozycję negocjacyjną.

- W ostatnich sezonach bazowałem na sprzęcie od Briana Kargera. Teraz mam silniki od Flemminga Graversena. Musiało minąć wiele czasu, abym doszedł do wniosku, że jednostki od Graversena po prostu lepiej mi pasują. Jestem szybki zarówno na starcie, jak i na dystansie. A w wielu przypadkach ciężko to połączyć - wskazuje główne przyczyny kryzysu i obecnego progresu, potwierdzając zarazem zmierzch jednego tunera i renesans formy drugiego.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: Atletico niemalże pewne podium! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (36)
Parablo
9.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ludzie sytuacje do tej pory na przestrzeni paru lat wam niczego nie pokazały? Nie ma zawodnika na rynku , który by w elidze 2pkty na mecz robił a te 4-5 to w marzeniach waszych i owego zawodnik Czytaj całość
avatar
GO MOTOR GO
9.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Danny King, niechciany ale robote by robił nie małą bo ma do tego warunki, nawet i w Elidze 
avatar
Conor McGregor_fan RKSŻ
9.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
przed sezonem jego dobry kolega go polecał do drużyny z top4 1 Ligii poprzedniego sezonu ale klub się nie zdecydował ;) co za pech 
avatar
użytkownik usunoł konto
9.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie nastawial bym się na wielką licytację o tego zawodnika. Najpierw niech coś pokaże, bo póki co ma 23 lata i żadnych osiągnięc, a do tego też nieudaną przygodę z polską ligą. Żeby ktoś nie pr Czytaj całość
avatar
ksolar
9.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przed sezonem zawodnik stwierdzil ze polska liga nie jest mu potrzebna.I mam nadzieje ze podtrzymuje swoje zdanie :)