Prezes Zmora daje zły przykład młodzieży. Niech uczy się od Falubazu

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Hubert Czerniawski i Rafał Karczmarz
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Hubert Czerniawski i Rafał Karczmarz

Ireneusz Zmora skomentował na swoim blogu karę 2-miesięcznego zawieszenia dla młodzieżowca Huberta Czerniawskiego. Prezes Stali bagatelizuje jednak problem sprzętowego oszustwa zawodnika i oskarża GKSŻ.

Hubert Czerniawski został tymczasowo zawieszony na 2 miesiące po finale Brązowego Kasku w Świętochłowicach. Stwierdzono, że junior Cash Broker Stali Gorzów posługiwał się gaźnikiem o średnicy 34,5 milimetra. Regulamin dopuszcza 34 milimetry. Większa średnica przekłada się na zdecydowanie lepsze osiągi. Mieliśmy więc do czynienia ze sprzętowym oszustwem. Tym bardziej, że urządzenie z obu stron zostało zeszlifowane.

Ireneusz Maciej Zmora, prezes Stali, bagatelizuje jednak problem nieregulaminowego gaźnika i zwraca uwagę, że zawodników, którym na niedawnym finale Złotego Kasku odebrano nieregulaminowego tłumiki nie spotkała żadna kara. Prezes zapomina jednak dodać, że te tłumiki miały homologację, nie były w żaden sposób modyfikowane, a jedyną ich wadą było to, że producent zapomniał nabić na nich rok produkcji.

Temat gaźnika Czerniawskiego należałoby raczej porównać do sprawy Edwarda Kennetta, który swego czasu jeździł z tłumikiem, który miał rozwiercone, czyli powiększone, otwory. To była ingerencja w fabryczny sprzęt. Przez rozwiercenie otworów robiła się większa przepustowość i spaliny mogły szybciej wychodzić. Na starcie Kennett był więc o pół kroku przed rywalami. Nic dziwnego, że został zawieszony.

Prezes Stali nie tylko snuje nietrafione porównania, ale i przerzuca winę zawodnika (może kogoś z jego teamu, czy wręcz klubu) na GKSŻ. Nie jest to wychowawcze. Zmora pisze, że wśród osób, które decydowały o zawieszeniu Czerniawskiego znaleźli się Ireneusz Igielski (członek zarządu Fogo Unii Leszno), Zbigniew Fiałkowski (członek rady nadzorczej GKM Grudziądz) i Jan Ząbik (trener KS Toruń). Zdaniem Zmory każda z tych osób miała interes w ukaraniu Czerniawskiego, bo Stal czekają wkrótce mecze z Get Well Toruń, MRGARDEN GKM Grudziądz i Fogo Unią.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody

- Dziwi mnie, że tak wytrawny działacz, tak się podpala - komentuje prawnik Łukasz Kowalski. - Takie insynuacje nie przystoją, zwłaszcza gdy faktycznie jego zawodnik miał nieregulaminowy sprzęt. Polecałbym wziąć przykład z senatora Roberta Dowhana i Falubazu. Tam po zawieszeniu Dudka, a potem Łoktajewa, nikt nie winił GKSŻ ani PZM. Dowhan pisał do Łoktajewa wprost, że go zawiódł.

- Prezes Stali powinien raczej wszcząć postępowanie wyjaśniające w klubie, żeby dojść do tego, jak to się stało, że nieregulaminowy gaźnik znalazł się w motocyklu jego zawodnika - zauważa Kowalski. - Gdyby chodziło o doświadczonego żużlowca to sprawa byłaby jasna, ale to młody chłopak, więc mógł nawet nie mieć wiedzy na temat urządzenia, które posiada. Wyjaśniłbym sprawę dla dobra Czerniawskiego, ale i też, by przyjść GKSŻ z odsieczą. Sugerowanie, że komuś zależało na karze jest natomiast dla mnie próbą odwrócenia uwagi i jest to słabe - kończy nasz ekspert.

Swoją drogą, gdyby iść tropem prezesa Zmory, to należałoby spytać, co może wynikać z faktu, że honorowy prezes Stali Władysław Komarnicki jest członkiem rady nadzorczej Ekstraligi Żużlowej?

Dodajmy, że od kary 2-miesięcznego zawieszenia przysługuje zawodnikowi Stali odwołanie. Zostało ono złożone. Gorzowianie naturalnie liczą na zmniejszenie wyroku.

Źródło artykułu: