Złośliwość rzeczy martwych. Damian Baliński stracił dwa silniki

ROW Rybnik przegrał wyjazdowe spotkanie z Get Well różnicą 16 punktów (37:53). Mogło być lepiej, gdyby nie sprzętowy pech Damiana Balińskiego, Grigorija Łaguty i Maxa Fricke. Kilka punktów przez to uciekło.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Damian Baliński i Jarosław Hampel WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Damian Baliński i Jarosław Hampel

- Wolałbym teraz nie mówić o pechu, tylko o dobrym wyniku - mówi Krzysztof Mrozek, prezes ROW-u Rybnik. - Jednak Damian Baliński stracił dwa silniki, Grigorij Łaguta jeden, a Maxowi Fricke w jednym biegu urwał się łańcuch i nawet nie ruszył ze startu - wylicza Mrozek.

Dla ROW-u mecz z Get Well w ogóle był pechowy, bo przecież do Torunia nie przyjechał narzekający na kłopoty z kolanem Fredrik Lindgren. Rybniczanie z liderem pewnie wypadliby o niebo lepiej. - Fredrik czuł jednak dyskomfort w jeździe, a występ na pół gwizdka nie miał sensu. Na szczęście, tak wynika z mojej sobotniej korespondencji z Lindgrenem, na następne spotkanie z Fogo Unią Leszno powinien być gotowy - komentuje Mrozek.

Prezes ROW-u, choć spotkanie w Toruniu zostało przegrane, starał się szukać pozytywów. - Wstydu nie przynieśliśmy. Więcej też wiemy, gdy idzie o polskich seniorów. Rywalizacja Damiana Balińskiego, Rafała Szombierskiego i Tobiasza Musielaka zaczyna przynosić efekty. Damian zaliczył znakomite zawody. Byłyby lepsze, gdyby nie trzy punkty stracone przez defekt silnika.

- Zważywszy na pech i absencję Lindgrena poszło nam w Toruniu nieźle - stwierdza prezes ROW-u. - Jednak punktów za wrażenia artystyczne nie przyznają, więc musimy teraz popracować i przygotować się dobrze na najbliższy mecz z Unią Leszno.


ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód


Czy ROW ma szansę na bonusa w dwumeczu z Get Well?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×