Emocje do ostatniego łuku - relacja z meczu Polonia Bydgoszcz - Atlas Wrocław

O zawał serca mogli przyprawić sporą cześć widowni w niedzielne popołudnie żużlowcy bydgoskiej Polonii. Po pechowych defektach na początku spotkania Poloniści przegrywali z wrocławianami różnicą już sześciu punktów, jednak zryw w końcówce meczu pozwolił gospodarzom odnieść bardzo cenne zwycięstwo na inaugurację rozgrywek CenterNet Mobile Speedway Ekstraligi.

Zanim doszło do bydgosko-wrocławskiej potyczki, nastąpiła uroczysta inauguracja sezonu ligowego na stadionie Polonii, do przygotowania której włączyli się także bydgoscy kibice. Reaktywowali oni hymn klubu z 1934 roku, który został odegrany w momencie, gdy zawodnicy obu drużyn ustawili się do prezentacji. Fani przyjęli hymn z należnym szacunkiem, część z nich włączyła się także do śpiewu - jeśli władze bydgoskiego klubu przystaną na ten pomysł, odgrywanie hymnu może stać się wyznacznikiem spotkań rozgrywanych przy ulicy Sportowej, a przecież niewiele klubów w Polsce może pochwalić się posiadaniem własnego hymnu.

Po uroczystej prezentacji zawodnicy w końcu dosiedli swoich maszyn i można było zainaugurować tegoroczne rozgrywki ligowe, dla Polonii specyficzne po powrocie w szeregi ekstraligowców. Bydgoszczanie nie ukrywali sporych nerwów, jakie towarzyszyły im przed spotkaniem. - Dziś dopiero wiem, co to są nerwy i trema mobilizująca przed występem! Przed Kryterium to było właściwie nic, a dziś ... chodziłem od rana jak nakręcony - mówił po spotkaniu kapitan Polonistów Andreas Jonsson. Inne zmartwienia towarzyszyły zawodnikom i trenerowi z Wrocławia. - Startowaliśmy do tego spotkania z dużą niewiadomą, dlatego że praktycznie odjechaliśmy tylko jeden sparing w Zielonej Górze, który nam nie wyszedł zbyt dobrze i kilka treningów - komentował na gorąco trener Marek Cieślak.

Tą niepewność widać było w poczynaniach zawodników obu drużyn, na szczęście wszyscy wykazali się odpowiednim podejściem do meczu, dzięki czemu nie doszło w trakcie spotkania do żadnej niebezpiecznej sytuacji, choć w niektórych wyścigach żużlowcy nie przebierali w środkach, by wywalczyć kolejne punkty.

Początek meczu był bardzo pechowy dla gospodarzy - już w pierwszym wyścigu posłuszeństwa odmówiła maszyna prowadzącego z dużą przewagą Emila Sajfutdinowa, co sprawiło, że wrocławianie odnieśli podwójne zwycięstwo. W trzecim biegu analogiczna sytuacja spotkała debiutującego w bydgoskich barwach Antonio Lindbacka - Szwed wyraźnie prowadził, kiedy na początku ostatniego okrążenia zdefektowała jego maszyna, a goście ponownie wygrali podwójnie, wychodząc na sześciopunktowe prowadzenie. Pech dosięgnął także zespół z Wrocławia - ze startu do gonitwy czwartej nie ruszył Jason Crump, a bydgoska para pewnie poradziła sobie z osamotnionym Maciejem Janowskim, dzięki czemu gospodarze odrobili część strat.

W dalszej części mecz bardzo się wyrównał, a w większości wyścigów notowaliśmy remisy i po dziesięciu biegach utrzymywało się dwupunktowe prowadzenie przyjezdnych. Nie oznacza to wcale, że na torze brakowało emocji. Nawierzchnia toru była mocno ubita, ale zawodnicy potrafili znaleźć korzystniejsze ścieżki, dzięki czemu praktycznie w każdym biegu oglądaliśmy ciekawe pojedynki. Żaden z zawodników nie zamierzał odpuszczać, a zażarta walka toczyła się nawet o jeden punkt. "Tajną bronią" trenera Cieślaka okazał się w tym pojedynku angielski junior Ben Barker, który bez respektu walczył ze starszymi kolegami, przywożąc bardzo cenne punkty.

To właśnie dzięki niemu wrocławianie zwyciężyli podwójnie w wyścigu jedenastym i odskoczyli gospodarzom na sześć punktów. Bieg ten mógł przypaść kibicom do gustu, gdyż przez dwa okrążenia tasowali się niemal nieustannie Tomasz Jędrzejak, Tomasz Chrzanowski i Jonas Davidsson. Ostatecznie "Ogór" odskoczył rywalom, a nawet wyszedł na prowadzenie. W tym momencie wydawało się, że gospodarze stoją na straconej pozycji, gdyż nie było widać zawodnika, który mógłby przechylić szalę na korzyść Polonistów. Sygnał do ataku dali w gonitwie dwunastej Sajfutdinow i Lindback, którzy zgodnie współpracując pokonali podwójnie Daveya Watta.

Bydgoscy kibice patrząc w program zawodów nadal nie wierzyli w korzystny obrót wydarzeń tym bardziej, że w trzynastym biegu ze strony gości wystartować mieli Jason Crump i Scott Nicholls. Jak się jednak okazało - "nie taki diabeł straszny, jak go malują". Bydgoszczanie świetnie rozegrali start i pierwszy łuk, a później Krzysztof Buczkowski pomknął do mety po wygraną, gdy Andreas Jonsson stoczył zażartą walkę w obronie drugiej pozycji. - Przed biegiem nie wiedziałem, że jadę akurat z Crumpem, bo w programie patrzę tylko na to, z jakiego pola startuję. Wygrałem start, a później uczepiłem się krawężnika i już nikt nie mógł mnie wyprzedzić - komentował bardzo zadowolony z takiego występu "Buczek". Dzięki podwójnej wygranej Poloniści wyszli po raz pierwszy w tym meczu na prowadzenie, którego już nie oddali do końca.

Decydujący dla losów meczu był chyba pierwszy z wyścigów nominowanych. Cała czwórka zawodników - Lindback, Chrzanowski, Jędrzejak i Barker - wyszła niemal równo ze startu, a później przez całe pierwsze okrążenie zawodnicy tasowali się między sobą. Ostatecznie na prowadzenie wysforował się bydgoski Szwed, a Chrzanowski wykorzystał błąd Brytyjczyka i bydgoszczanie zwyciężyli 4:2, dzięki czemu zwiększyli swoją przewagę do czterech "oczek". Przed ostatnim biegiem wiadomo było, że gospodarze chcąc wygrać mecz, nie mogą tego wyścigu przegrać podwójnie. Na starcie ustawili się ci sami zawodnicy, którzy walczyli w gonitwie trzynastej. Początkowo bieg miał podobny przebieg - "Buczek" znakomicie rozegrał pierwszy łuk i wyszedł na prowadzenie. Później jednak skuteczniejsi okazali się goście - Nicholls jeszcze na pierwszym wirażu minął Jonssona, a Crump na drugim łuku uporał się z Buczkowskim. Taki układ nadal dawał wygraną w spotkaniu gospodarzom, ale kapitan Polonistów nie zamierzał rezygnować ze zdobyczy punktowej - nękał atakami Nichollsa, dając jednocześnie swojemu partnerowi możliwość spokojnego dowiezienia do mety dwóch "oczek". Ataki okazały się w końcu skuteczne i na ostatnim wirażu Szwed wyprzedził rywala, ustalając wynik meczu na 47:43.

Po meczu uradowani zawodnicy Polonii wyjechali jeszcze raz na tor, by podziękować kibicom za doping i wsparcie. To zwycięstwo na inaugurację pozwoli bydgoskim żużlowcom jeszcze bardziej uwierzyć we własne możliwości, co może skutkować lepszymi rezultatami. Przed Polonistami jednak jeszcze wiele pracy. Mecz z wrocławianami pokazał, że nadal sporą bolączką gospodarzy są słabe wyjścia spod taśmy. Dodatkowo tylko po jednym udanym wyścigu zaliczyli Chrzanowski i Davidsson, a to zbyt mało, żeby skutecznie rywalizować w CenterNet Mobile Speedway Ekstralidze. Są jednak także powody do radości w ekipie Polonii - znakomicie poczyna sobie Emil Sajfutdinow, pewnym punktem zespołu staje się Krzysztof Buczkowski, także Antonio Lindback pokazał, że można na niego liczyć. Jeśli ze słabszymi startami upora się Andreas Jonsson, to Polonia może stać się "czarnym koniem" rozgrywek.

Zespół z Wrocławia, mimo przegranej, pokazał jednak, że zamierza w tym sezonie walczyć o najwyższe cele. Pewniakiem w ekipie trenera Cieślaka jest Jason Crump, bardzo skutecznie jeździ Tomasz Jędrzejak, a niespodziewanie silnym punktem zespołu może być Ben Barker. Jeśli bardziej stabilnie jeździć zaczną Scott Nicholls i Davey Watt, to wrocławianie mogą powalczyć nawet o mistrzowski tytuł!

Polonia Bydgoszcz - Atlas Wrocław 47:43

Atlas Wrocław

1. Davey Watt - 6 (2,3,0,1,-)

2. Daniel Jeleniewski - 0 (0,0,-,-)

3. Tomasz Jędrzejak - 9+3 (2*,1*,1*,3,2)

4. Scott Nicholls - 7 (3,2,2,0,0)

5. Jason Crump - 10 (d,3,3,1,3)

6. Maciej Janowski - 3+1 (2*,1,-,0,d)

7. Ben Barker - 8+1 (3,1,2,2*,0)

Polonia Bydgoszcz

9. Andreas Jonsson - 9+2 (1,2,3,2*,1*)

10. Jonas Davidsson - 3 (3,0,0,0)

11. Antonio Lindback - 8+2 (d,1*,2,2*,3)

12. Krzysztof Buczkowski - 9+1 (1,2,1*,3,2)

13. Tomasz Chrzanowski - 6 (3,0,1,1,1)

14. Emil Sajfutdinow - 11+1 (d,2*,3,3,3)

15. Mikołaj Curyło - 1 (1)

Wyścig po wyścigu:

1. [64,91] Barker, Janowski, Curyło, Sajfutdinow (d/1) - 1:5

2. [63,13] Davidsson, Watt, Jonsson, Jeleniewski - 4:2 (5:7)

3. [64,03] Nicholls, Jędrzejak, Buczkowski, Lindback (d/1) - 1:5 (6:12)

4. [63,12] Chrzanowski, Sajfutdinow, Janowski, Crump (d/st) - 5:1 (11:13)

5. [64,37] Watt, Buczkowski, Lindback, Jeleniewski - 3:3 (14:16)

6. [62,88] Sajfutdinow, Nicholls, Jędrzejak, Chrzanowski - 3:3 (17:19)

7. [63,82] Crump, Jonsson, Barker, Davidsson - 2:4 (19:23)

8. [63,47] Sajfutdinow, Barker, Chrzanowski, Watt - 4:2 (23:25)

9. [64,00] Jonsson, Nicholls, Jędrzejak, Davidsson - 3:3 (26:28)

10. [64,13] Crump, Lindback, Buczkowski, Janowski - 3:3 (29:31)

11. [65,72] Jędrzejak, Barker, Chrzanowski, Davidsson - 1:5 (30:36)

12. [64,71] Sajfutdinow, Lindback, Watt, Janowski (d/st) - 5:1 (35:37)

13. [64,54] Buczkowski, Jonsson, Crump, Nicholls - 5:1 (40:38)

14. [64,91] Lindback (D), Jędrzejak (A), Chrzanowski (B), Barker (C) - 4:2 (44:40)

15. [63,97] Crump (B), Buczkowski (A), Jonsson (C), Nicholls (D) - 3:3 (47:43)

NCD: Emil Sajfutdinow - 62,88 w wyścigu 6

Sędziował: Maciej Spychała z Opola

Widzów: około 10000

Źródło artykułu: