Całe szczęście zdarzenie z udziałem Adriana Miedzińskiego nie skończyło się aż tak fatalnie, jak wyglądało. Zawodnik Get Well Toruń czuje się dobrze i wszystko pamięta. Mocno ucierpiał jednak łokieć, który musi być w poniedziałek operowany. W związku z tym żużlowiec ma przymusową przerwę od żużla - potrwa ona co najmniej 3 tygodnie.
Przypomnijmy, że do wypadku doszło podczas meczu z Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra. W 14. wyścigu doszło do kontaktu Jason Doyle'a i Miedzińskiego. Przed uderzeniem w bandę torunianin spadł z motocykla. Na moment Polak nawet stracił przytomność. Szybko ją odzyskał, ale z toru wyjechał w karetce pogotowia.
Niewiele więcej szczęścia miał Doyle, który doznał urazu prawej stopy. Australijczyk przejdzie jeszcze dodatkowe badania w toruńskim szpitalu. Dadzą one odpowiedź na pytanie, czy doszło do jakichś złamań.
ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc