Hampel potrafi wrócić z przytupem. Powinien dostać powołanie na DPŚ?

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Jarosław Hampel
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Jarosław Hampel

Na finał Drużynowego Pucharu Świata 8 lipca w Lesznie zostanie powołanych czterech zawodników oraz jeden rezerwowy młodzieżowiec. O nominację coraz mocniej dopomina się Jarosław Hampel. On nieraz już pokazał, że można na nim polegać.

Żużlowiec Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra to jeden z najbardziej utytułowanych zawodników. Dość powiedzieć, że z reprezentacją Polski zdobył 8 medali, w tym aż sześć złotych. Jeszcze na początku sezonu nikt nie powiedziałby, że Jarosław Hampel może bić się o miejsce w kadrze Marka Cieślaka. Wiele się jednak zmieniło.

W ostatnich spotkaniach ligowych 35-latek imponuje formą. Dzięki jego solidnej jeździe zielonogórzanie odnoszą cenne zwycięstwa. W ostatnim meczu przeciwko Get Well Polak zdobył 10 punktów z bonusem. Co najważniejsze, wygrał swój bieg nominowany.

To nie pierwszy dobry start Hampela. Również w starciu z MRGARDEN GKM-em w Grudziądzu (47:43) pojechał jak prawdziwy lider i przywiózł 11 punktów. Zdecydowanie jego dyspozycja zwyżkuje. Najbardziej cieszy kibiców radzenie sobie z presją. Żużlowiec dowozi bowiem cenne punkty w ostatnich, decydujących wyścigach.

Taka umiejętność przydaje się również w kadrze. Tym bardziej Cieślak musi zmierzyć się z wielkim bólem głowy. Do tego ma niewiele czasu na podjęcie decyzji. Zgodnie z regulaminem Drużynowego Pucharu Świata ostateczne składy muszą zostać zgłoszone na tydzień przed pierwszym półfinałem, czyli do 24 czerwca.

ZOBACZ WIDEO Wysoka wygrana polskiej husarii. Zobacz skrót meczu Polska - Rosja [ZDJĘCIA ELEVEN]

Jacek Frątczak, były menedżer zielonogórzan, jest pod wrażeniem dyspozycji Hampela. - Na Motoarenie widziałem zawodnika jeżdżącego twardo, do końca, w sposób bezkompromisowy i na łokcie. Jarek walczył w kontakcie i pokazał, że ma charakter. Jego forma wróciła. W tej sytuacji zupełnie uzasadnione jest operowanie nazwiskiem 35-latka w kontekście podstawowego składu na DPŚ - ocenia ekspert naszego portalu.

Warto zwrócić uwagę na postawę żużlowca z Ekantor.pl Falubazu w 14. biegu niedzielnego spotkania. - Wygrał z twardo jeżdżącym Jepsenem Jensenem. Zaimponował mi. Pokazał ząb. Hampel przekonał wszystkich niedowiarków do tego, że jeszcze o nim będzie głośno - tłumaczy Frątczak.

Zasadnym pytaniem jest, czy Hampel poradzi sobie z presją powrotu do kadry. Ostatni raz z orzełkiem na piersi startował w półfinale DPŚ w 2015 roku i doznał poważnej kontuzji nogi, która wykluczyła go z czynnego sportu na wiele miesięcy.

Historia pokazuje, że powinien dać radę. Po dobrym sezonie 2011, w którym zdobył brązowy medal Indywidualnych Mistrzostw Świata i najcenniejszy medal z drużyną, przyszły trudne chwile. W 2012 roku Hampel złamał kość strzałkową oraz naderwał więzadła stawu skokowego, co przełożyło się na trzy miesiące przerwy i brak udziału w DPŚ. Polacy nie awansowali wówczas nawet do finału, odpadli w barażu.

Sezon 2013 oznaczał powrót zawodnika do kadry. W półfinale w Częstochowie zdobył 14 punktów i poprowadził reprezentację prosto do finału w Pradze. Tam, po niezwykle zaciętym boju z Duńczykami, świętował złoty medal razem z Kasprzakiem, Dudkiem i Janowskim. Gdyby nie jego zwycięstwo w ostatnim wyścigu, to żużlowcy z kraju Hamleta cieszyliby się z triumfu.

To wszystko pokazuje z jak trudnym zadaniem musi zmierzyć się Cieślak. - W zasadzie Polska mogłaby wystawić dwie kadry niemal równorzędne - analizuje Frątczak. Trudno nie przyznać mu racji. O powołanie walczą jeszcze, poza polskimi uczestnikami Grand Prix i Hampelem, Przemysław Pawlicki, Piotr Protasiewicz i Janusz Kołodziej. Rezerwowym juniorem będzie albo Drabik, albo Smektała.

Źródło artykułu: