Na 38 punktów zdobytych przez KMŻ Redstar Lublin w całym meczu, aż 11 zdobył Andreas Messing. Sam zawodnik przyznaje, że nie spodziewał się tak dobrego występu. - Nie myślałem, że pierwszy występ na lubelskim torze będzie tak udany w moim wykonaniu. Na piątkowym i sobotnim treningu wcale nie szło mi tak dobrze. Ale w niedzielę zmobilizowałem się i ten mecz mogę zaliczyć na plus. Jak dla mnie tor był bardzo dobrze przygotowany. Wszystko mi dobrze wychodziło - mówi Szwed.
Szwedzki zawodnik nie zapomina jednak o błędach popełnionych w niedzielnym spotkaniu. - Zaliczyłem dwie wpadki. W pierwszym moim biegu sczepiłem się z zawodnikiem z przeciwnej drużyny, przez co dojechałem na metę ostatni. Zaś w ostatnim biegu, nie wytrzymałem nerwowo i dotknąłem taśmy. To jest cała magia żużla. Pierwszy i ostatni wyścig w moim wykonaniu to dno, ale inne zakończyły się dla mnie bardzo dobrze. Trzy wyścigi ukończyłem wygranymi, zaś w jednym na mecie byłem drugi. Jednak to już przeszłość i teraz muszę skupić się na następnym pojedynku - przyznaje Messing.
Forma jaką zaprezentowali lublinianie w niedzielnym meczu zadziwiła kibiców zgromadzonych na torze oraz samych zawodników. Żużlowcy z Łodzi nie mieli żadnych problemów z wyprzedzaniem "Koziołków" na prostych. - Muszę zaznaczyć, że w Lublinie bardzo długo utrzymywała się zimowa pogoda i nie było za dużo czasu, aby dopasować motocykle do tutejszego toru. Również trudno jest mi teraz cokolwiek oceniać. To był dopiero pierwszy wyścig w tym sezonie. Nigdy nie wiadomo czy wszystko dobrze wyjdzie i czy silniki się sprawdzą. Trzeba po prostu próbować. Jestem pewien, że sportowa złość podziała mobilizująco na nas wszystkich. I w następnym meczu wszystko dobrze się ułoży - tłumaczy postawę drużyny szwedzki żużlowiec.
KMŻ Redstar Lublin rozegra następny mecz dopiero 19 kwietnia z ekipą z Miszkolca. Dwutygodniowa przerwa spowodowana jest wycofaniem się z rozgrywek drużyny z Równego. Andreas Messing zapowiada, że do tego meczu podejdzie już bardziej skoncentrowany i postara się nie popełniać błędów. - Powinienem głównie popracować nad nie dotykaniem taśmy przy starcie. Tak na serio, to musimy popracować nad jazdą. Nie mieliśmy problemów ze startem. Zazwyczaj to my go wygrywaliśmy. Natomiast już na drugim lub trzecim okrążeniu zawodnicy z Łodzi spokojnie nas wyprzedzali. W meczu z Miszkolcem nie możemy już na to pozwolić. Więcej czasu powinniśmy przeznaczyć na dalsze szlifowanie, głównie fizycznej formy, bo ta jaką w niedzielę zaprezentowała drużyna nie była najlepsza.