Rafał Szombierski zrobił show. Kiwał głową i nie potrafił tego zatrzymać

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Były zawodnik ROW-u (z lewej) spowodował wypadek drogowy
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Były zawodnik ROW-u (z lewej) spowodował wypadek drogowy

Rafał Szombierski po raz kolejny niesamowicie rozgrzał rybnicką widownię. Ulubieniec miejscowych kibiców nie był najlepszym zawodnik meczu ROW - Stal Gorzów (50:40), ale znowu był na ustach niemal wszystkich widzów tego spotkania.

Zdobycz punktowa "Szuminy" w niedzielnym meczu nie zachwyca, bowiem zdobył 7 punktów i dwa bonusy. Jednak w pamięci kibiców ROW-u Rybnik na długo zostanie jego postawa w 14. biegu, kiedy niesamowicie wystrzelił spod taśmy i wspólnie z Kacprem Woryną pojechał po podwójne zwycięstwo.

W trakcie tego wyścigu Rafał Szombierski w swoim stylu kiwał głową w stronę trybun rybnickiego stadionu. Miejscowi kibice wynagrodzili swojego wychowanka po biegu gromkim "Szu Szu Szumina". - To kiwanie głową wychodzi po prostu z siebie. Nie potrafię tego zatrzymać - powiedział po meczu Rafał Szombierski.

Mimo słabszych startów, Rafał Szombierski niesamowicie walczył ze swoimi rywalami na trasie. Jedna z ciekawszych akcji meczu miała miejsce w 13. biegu, kiedy na linii mety wyprzedził Martina Vaculika. Do podobnej sytuacji doszło w 7. wyścigu, ale o grubość opony lepszy od Szombierskiego okazał się wtedy Bartosz Zmarzlik.

- Co bieg czegoś szukaliśmy, ale na ostatni bieg wreszcie coś znaleźliśmy. Było to najbardziej optymalne przełożenie. Był start i trasa, a wcześniej było tylko to drugie. Po jednym punkcie jednak dziubałem. Myślę, że teraz się to zmieni. Muszę włożyć w to jeszcze więcej pracy i powinno być jeszcze lepiej - dodał bohater rybnickiej publiczności.

ZOBACZ WIDEO Stadion Orła rośnie w oczach! Trwają rozmowy o dachu

Źródło artykułu: