Decyzja Grupa Azoty Unii Tarnów dla wielu kibiców była zaskakująca. Mikkel Michelsen na domowym torze jest w tym roku najskuteczniejszym zawodnikiem swojego zespołu. Od razu ruszyły spekulacje, że jego odsunięcie od składu to efekt ostatnich wypowiedzi. Duńczyk miał powiedzieć, że w tym sezonie w drużynie Pawła Barana i Mirosława Cierniaka nigdy nie było dobrej atmosfery.
- Taką decyzję podjął sztab szkoleniowy i w zasadzie na tym powinien skończyć się mój komentarz. Dodam jednak, że nie ma znaczenia, co jeden czy drugi zawodnik powiedział - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Łukasz Sady.
- Nie zamierzam rozkładać tej sprawy na czynniki pierwsze i dorabiać ideologi. Mamy sześciu seniorów i ktoś zawsze nie jedzie. To się może wydarzyć z różnych powodów. Pewne sprawy konsultujemy ze sztabem szkoleniowym, możemy zawsze ze sobą porozmawiać na wszelkie sprawy sportowe i tak często robimy, ale mam też taką zasadę, że trenerom się nie mieszam. Panowie odpowiadają wraz z zawodnikami za wynik sportowy i wiedzą co robią - przekonuje prezes tarnowskiego klubu.
Łukasz Sady zapewnia, że dywagacje o złej atmosferze w jego drużynie można włożyć między bajki. Zarząd jest przekonany, że przed sezonem obrał właściwą koncepcję budowy zespołu i w trakcie rozgrywek wiele razy się to potwierdziło. - Sześciu seniorów to dla nas idealna sytuacja. Rozumiem, że zawodnicy mogą odczuwać względem siebie jakiś dyskomfort. To nie jest jednak tak, że jeden zakontraktowany żużlowiec więcej powoduje brak klimatu w zespole. Życie napisało już scenariusze, które potwierdziły, że nasza koncepcja budowy drużyny była słuszna. Urazy w tym roku mieli już między innymi Ljung czy Jamróg, a za czerwoną kartkę zawieszony był Mroczka - tłumaczy.
Tarnowianie jadą w niedzielę bez Michelsena, ale są spokojni o przebieg meczu ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk, bo bardzo dobre wrażenie pozostawił po sobie Jakub Jamróg. - Przyznaję, że miałem lekkie obawy, jakie będą jego możliwości po kontuzji ręki. Zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Pokazał, że jest już chyba przygotowany do jazdy na wysokim poziomie i liczymy na jego kolejny udany występ - podsumowuje Łukasz Sady.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody. Dużo będzie zależeć od DPŚ