Idea rozgrywania PGE Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostw Ekstraligi powstała pod koniec 2013 roku. Pierwsza edycja tej imprezy odbyła się jesienią 2014 w Tarnowie. Najlepszy okazał się Emil Sajfutdinow. Rok później na torze w Lesznie również triumfował Rosjanin. Tym razem Grigorij Łaguta. Od 2016 impreza gości już w Gdańsku. Przed rokiem na stadionie im. Zbigniewa Podleckiego dość sensacyjnie zwyciężył Krystian Pieszczek, notabene wychowanek miejscowego Wybrzeża. Gdańsk posiada ważną umowę z PGE Ekstraligą na organizację IMME aż do 2018 roku.
- Gdańsk jest świetnym miejscem do rozgrywania tych zawodów - mówi nam Krzysztof Cegielski, żużlowy ekspert. - To ośrodek z tradycjami i żużel na najwyższym poziomie jest tam potrzebny. Od jakiegoś czasu w Gdańsku nie było żużla ekstraligowego i dobrze się składa, że kibice mogą sobie przypomnieć najlepszych żużlowców przy okazji tych zawodów - dodaje Cegielski.
Były uczestnik cyklu Grand Prix jest przekonany, że przy Zawodników 1 kibice będą świadkami znakomitej imprezy. - To dobry, ale trudny tor do ścigania. Główną rolę odgrywa przygotowanie nawierzchni. Znam go dobrze, bo jeździłem na nim wiele razy. Mamy dużo ścieżek do wyprzedzania, jeśli jest on odpowiednio przygotowany - zaznacza Cegielski.
Pojawiły się propozycje, by zawody z czołowymi jeźdźcami świata rozgrywać w miastach mniej żużlowych w celu zarażenia lokalnej społeczności tym sportem. Taka polityka była obecna chociażby w 2015 roku, kiedy odbywały się towarzyskie mecze reprezentacji Polski w ramach Polish Speedway Battle. Nie przyniosło to jednak oczekiwanych efektów.
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca komisarza toru (WIDEO)
- Często organizujemy takie zawody jak ćwierćfinały czy półfinały Indywidualnych Mistrzostw Polski w miastach, gdzie nie ma żużla na najwyższym poziomie. Często wiąże się to jednak z tym, że tory nie są przygotowane na ten najwyższy poziom. Zawodnicy oszczędzają wtedy kości i oglądamy żużel nie taki, jaki chcielibyśmy widzieć. Ale akurat Gdańska to nie dotyczy - podkreśla Cegielski.
Za wyborem stolicy Pomorza na organizację IMME przemawia jeszcze jeden atut. - Chodzi o logistykę - zauważa Cegielski. Nie jest tajemnicą, że Gdańsk za sprawą autostrady A1, portu lotniczego im. Lecha Wałęsy oraz licznych promów wypływających z trójmiasta jest dobrze skomunikowany nie tylko z resztą Polski, ale także ze Szwecją, Danią czy Wielką Brytanią, gdzie zawodnicy często startują.
Może się okazać, że zjawi się wielu kibiców i zawody będą najlepsze - może ale nie musi...