Radosław Gerlach, WP SportoweFakty: Nie udało się wygrać ze Stal-Met Kolejarzem Opole i pańska drużyna wciąż pozostaje bez zwycięstwa w lidze.
Andrzej Kuźbicki, prezes Kolejarza Rawicz i właściciel sklepu Intermarche, wieloletniego sponsora drużyny: Było naprawdę blisko. Mieliśmy szanse na zwycięstwo do ostatniego wyścigu. Byliśmy po prostu słabsi i ta słabość nas przeraża.
Kolejarz od 2015 roku wygrał tylko dwa mecze ligowe. Jak to oddziałuje na sytuację w klubie?
Nie jest łatwo. Zwycięstwo nad Kolejarzem Opole zmieniłoby nieco postrzeganie naszej drużyny. Pewnie zawodnicy, działacze i kibice mieliby wtedy lepsze humory. A teraz... no cóż, jesteśmy załamani.
Podejmiecie jeszcze drużynę z Poznania. Będzie zatem szansa, by zakończyć te zmagania z jakimiś punktami w tabeli.
Na ten mecz wystawimy jak najsilniejszy skład i powalczymy dla naszych kibiców. Jeśli się nie uda, no to trudno.
Już jesienią ubiegłego roku pojawiły się głosy, że Kolejarz może zniknąć z żużlowej mapy Polski. Jak wygląda to na tę chwilę?
Póki co jedziemy ten sezon. Wszyscy chcielibyśmy, aby Kolejarz nadal był obecny, ale to wszystko będzie zależne od wielu czynników.
ZOBACZ WIDEO Piotr Szymański: MPPK spadły z rangą. Teraz można zrobić coś fajnego (WIDEO)
Co zatem musi się stać, żeby podtrzymać Niedźwiadki przy życiu?
Potrzebujemy poważnego sponsora. Nie chodzi tu nawet o tytularnego, ale o strategicznego. Dwie firmy tego nie uciągną. W tym sezonie kopiemy się z koniem w lidze.
Czyli uważa pan, że dalsza jazda na tym poziomie nie ma już sensu?
Wiele rzeczy musiałoby się zmienić. Na chwilę obecną nie mamy żadnych szans z konkurencją. Ekipy z Lublina, Gniezna czy Ostrowa mają budżety kilkakrotnie wyższe niż my. Ciężko jest nawiązać z nimi jakąkolwiek rywalizację. Czy jest zatem sens być tylko po to, żeby ciągle przegrywać? Musimy sobie sami odpowiedzieć na to pytanie.
Jakie są szanse na żużel w Rawiczu w sezonie 2018?
Na pewno nie są stuprocentowe.
A jak przedstawia się bieżąca sytuacja finansowa klubu? Nie ma zaległości wobec zawodników?
Nie możemy mówić o długach. Finansowo jest ciężko, ale w miarę stabilnie. Zobowiązania wobec zawodników są pokrywane i pod tym względem nie ma tragedii. Do końca sezonu sobie jeszcze poradzimy. Ale za rok musi mieć już inny bilans i inną kalkulację.
Dzięki komu żużel w Rawiczu jeszcze istnieje?
Pierwszym filarem jest pomoc z Urzędu Miasta. Drugi to mój sklep Intermarche. Pojawiają się też inni sponsorzy jak Rawag, Tad-Len i Przyczepy Głowacz. Ale to wszystko jest za mało, by podtrzymać żużel ligowy w naszym mieście.
Ile wynosi budżet Kolejarza na sezon 2017?
Zamkniemy się w 350 tysiącach, maksymalnie w 400. To już pełna kwota, w którą wliczani są zarówno zawodnicy, działacze jak i stałe opłaty; metanol, sędziowie i komisarze torów. W porównaniu do innych klubów II-ligowych są to środki trzykrotnie mniejsze.
Jaką kwotą klub jest dotowany z Urzędu Miasta?
Ratusz przeznaczył na żużel 85 tysięcy złotych. Resztę musimy już nakołować sobie sami. Inne kluby dostają większe środki z miasta. Musimy sobie jednak radzić z tym, co mamy.
A jeśli nie udałoby się znaleźć sponsorów, to jaki jest pomysł na dalsze funkcjonowanie klubu?
Od kilku lat jeździmy głównie młodzieżowcami. Ale ten pomysł nie za bardzo wychodzi. Za 200 złotych za punkt, to raczej nie da się poważnie liczyć w tym sporcie. A na lepszych zawodników, którzy mogliby rywalizować na wysokim poziomie po prostu nas nie stać.
A jeśli Kolejarz Rawicz stałby się filią Unii Leszno?
Są takie pomysły. Bardzo chętnie usiadłbym do takich rozmów i nawet sam przedstawił taką propozycję. Ale czy to przyniesie efekt? Być może to jest jedyne wyjście. Jeśli moglibyśmy liczyć choćby na leszczyńskich juniorów, to już by było coś.
Jesteście w stanie pojechać w przyszłym sezonie za te 350-400 tysięcy złotych?
Myślę, że nie.
Czyli potrzebna jest nagła pomoc.
W tym sezonie jeździmy najmocniejszym składem, jakim tylko możemy, a i tak przegrywamy wszystkie mecze. Z tym budżetem jesteśmy po prostu za słabi. Pomimo szczerych chęci, nie dajemy sobie rady.
Sądziliście, że ten sezon będzie aż tak trudny?
Liczyliśmy na więcej. Bardzo chcieliśmy wygrać na własnym torze z Kolejarzem Opole i z drużyną z Poznania. Ale nawet od tych drużyn za bardzo odstajemy. Mamy półtora zawodnika. Jest Adam Skórnicki, a drugi lider co mecz jest wymieniany. Gdybyśmy mieli dwóch Adasiów Skórnickich, to zupełnie inaczej by to wyglądało. Był co prawda Sebastian Niedźwiedź, ale zakończył sezon z kontuzją. Podobnie stało się z Valentinem Grobauerem. Był na fali i też złapał kontuzję. Ewidentnie nie opuszcza nas pech. Opolanie przyjechali do nas bez Gizatullina, ale i tak sobie z nami poradzili.
A co ze szkółką?
O tym nie ma mowy. Ledwo jeździmy w lidze, więc na młodzieżowców tym bardziej nie mamy pieniędzy. Odjechaliśmy DMPJ, ale zawodnikami wypożyczonymi z innych klubów. Liga pochłania całość środków, którymi dysponujemy.
Kibice też rzadko przychodzą na stadion w Rawiczu.
I tak jestem pozytywnie zaskoczony tegoroczną frekwencją. Na pierwszym meczu mieliśmy ponad 1000 osób. Później sprzedawaliśmy już po około 400-500 biletów. Jak na taki poziom sportowy, to naprawdę nie można narzekać na liczbę kibiców. Sam jestem kibicem i gdybym nie był prezesem, to prawdopodobnie wolałbym sobie pojechać do Leszna na Ekstraligę.
WÓWCZAS NASTĄPI RYWALIZACJA NA TORZE A W KONSEKWĘCI ZARAŻANIE KIBICÓW NA PRZYJŚCIE NA ZAWODY I W NASTĘPSTWIE FIRM, KTÓRE BĘDĄ CHC Czytaj całość