Lider Orła mówi, że to nie jego wina. Wszystko przez wypadek i taksówkarza

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Hans Andersen
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Hans Andersen

Orzeł Łódź nie wykorzystał atutu własnego toru i poniósł porażkę w starciu z Grupą Azoty Unią Tarnów 42:47. Przed meczem spory stres przeżył lider gospodarzy, Hans Andersen.

Mecz w Łodzi pomiędzy miejscowym Orłem a Grupą Azoty Tarnów miał rozpocząć się o godzinie 15:15. Gospodarze przed spotkaniem byli bardzo zdenerwowani, bo w parku maszyn brakowało Hansa Andersena. - Taksówkarz, który miał mnie odebrać z lotniska utknął w korku, ponieważ był wypadek na autostradzie - tłumaczył Duńczyk.

Łodzianie zrobili wszystko, żeby Andersen zdążył na pierwszy bieg. - Udało mu się zainaugurować spotkanie i wygrać wyścig, ale myślę, że pan prezes porozmawia z Hansem, żeby przylatywał wcześniej - skomentował sytuację trener Janusz Ślączka.

Żużlowiec nie czuje się winny. - Spóźniłem się tylko piętnaście minut. Takie rzeczy się zdarzają. My ciągle zmieniamy miejsce swojej pracy. Lotniska międzynarodowe mają wszystko dobrze zaplanowane. Byłbym w Łodzi na czas gdyby nie spóźniony taksówkarz i wypadek na autostradzie - wyjaśnia Duńczyk.

Andersen zauważa, że termin oraz godzina rozpoczęcia meczu były zmieniane. - Spotkanie w Łodzi było początkowo planowane na godzinę 17:00. Także już przez to musiałem wprowadzić korekty w planie podróży - dodaje zawodnik.

ZOBACZ WIDEO Maksym Drabik: Na świętowanie nadejdzie czas po sezonie (WIDEO)

Komentarze (16)
avatar
speedman
24.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Przypominam wszystkim zatroskanym o Orła, że Witek zapowiadał utrzymanie. PO to sprawa przdłużenia sezonu i dodatkowy zarobek dla zawodników i to ich powinno głównie motywować. 
avatar
użytkownik usunoł konto
24.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Taksówkarz jechał karawanem pożyczonym od Witka. Pędził przez centrum Łodzi 130 bo przecież karawanu nikt nie zatrzyma. Niestety przez ten wypadek na autostradzie musiał podobno zabrać nie plan Czytaj całość
elvis
24.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Orzel robil wszystko zeby przedluzyc w nieskonczonosc prezentacje jak i wyjazd do 1 wyscigu.Zglosil gaznik do kontroli.
Dobrze ze tylko 1 zawodnika.
Sedzia chyba byl po slowie z Witkiem.
Bo sam
Czytaj całość
avatar
Bezwzględny
24.07.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
avatar
Łodziak
24.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jeszcze to nie koniec spokojnie