Duńczyk przyjechał do Częstochowy w piątek i wziął udział w treningu Włókniarza. Dowiedzieliśmy się, że na tle zawodników Lwów wypadł nieźle. Uzyskiwał bardzo dobre czasy i miał zrobić duże wrażenie na obserwatorach. Zresztą to nie była jego pierwsza wizyta przy Olsztyńskiej. Już przed sezonem pojawiał się na SGP Arenie, ale wtedy wraz z nim trenowali inni zawodnicy tarnowskiej Unii.
Sytuacja trochę się zmieniła, bo dochodzą nas słuchy, że zawodnik i klub ostatnio bardziej się polubili. Zresztą wyraz temu dał sam zainteresowany, który na swojej stronie na Facebooku był częstochowianom wdzięczny za możliwość treningów. Z kolei w niedzielę przyjechał na żywo obejrzeć mecz Lwów z Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra (50:40). Wybrał mecz Włókniarza a nie swojego obecnego klubu, Grupy Azoty Unii Tarnów.
W klubie z Częstochowy na razie nie chcą nic mówić na temat Mikkela Michelsena. Dowiedzieliśmy się jedynie tyle, że w niedzielę towarzyszył swojemu przyjacielowi, Kamilowi Cieślarowi, dla którego podczas spotkania na trybunach zbierano pieniądze.
Włókniarz jednak pomału może myśleć o nowych twarzach, bo utrzymanie w PGE Ekstralidze właściwie ma już zapewnione. Ewentualna inwestycja w Michelsena mogłaby się im opłacić, bo jest to młody zawodnik, który okrzepł w ostatnich sezonach. No i biało-zieloni mogliby pewnie liczyć na niezłą rekomendację od swojego rodaka Leona Madsena, byłego zawodnika tarnowskich Jaskółek, który na razie w Częstochowie czuje się jak ryba w wodzie. Z kolei we Włókniarzu zawodzi druga linia, więc roszady są całkiem możliwe.
ZOBACZ WIDEO Filmik promujący finał Lotos MPPK w Ostrowie Wlkp. (WIDEO)