Marcin Turowski trafił do Zdunek Wybrzeża Gdańsk z opinią zawodnika, który zbyt długo jeździł na motocyklach o niższych pojemnościach. Osiemnastolatek dopiero teraz skupił się tylko na klasycznym żużlu. Rok temu występy łączył z turniejami 250 cc. - Przyznam, że rok za długo jeździłem na mniejszych kategoriach. Nie ma co pluć sobie teraz w brodę, tylko muszę nadrobić ten czas. Chcę pracować nad sobą i być lepszym zawodnikiem - powiedział Turowski.
Turowski, który od początku sezonu często dostarczał punktów rywalom, w niedzielę był w stanie pokonać nawet seniorów Polonii. - Zwycięstwa z zawodnikami, którzy dłużej jeżdżą budują strasznie. Próbuję jeszcze pracować nad sobą, by nie popełniać błędów - zauważył żużlowiec. - Tor był ciężki i pogoda nie ułatwiała jazdy. Jest życiówka i liczę na to, że będę ją jeszcze poprawiał. Kluczem do lepszej formy było odpowiednie przygotowanie i spokojna głowa - zdradził.
Zdunek Wybrzeże ma problem, gdyż wciąż kontuzjowany jest Dominik Kossakowski. Turowski wraz z Aureliuszem Bielińskim mogą więc liczyć na swoje szanse. - To mnie buduje, ale trenerzy nie nakładają na nas dodatkowej presji i nie mówią, że musimy teraz wygrywać i zastąpić w ten sposób Dominika Kossakowskiego. Najważniejsze dla nas wszystkich są postępy i częsta jazda. Ja mam nadzieję, że w tym klubie będę długo i wspólnie z klubem będziemy się rozwijać. Ja się w Gdańsku czuję już jak u siebie - zdeklarował Marcin Turowski.
Aktualna sytuacja spowodowała, że juniorzy mają maraton zawodów młodzieżowych, w których muszą na siebie uważać, by nie osłabić drużyny w lidze. - Tych zawodów jest bardzo dużo. Pomiędzy ligowymi meczami z Polonią i w Daugavpils mam trzy zawody młodzieżowe. One są jednak potrzebne dla juniorów, bo w ten sposób poznajemy nowe tory i się uczymy - podsumował Turowski.
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca komisarza toru (WIDEO)