W niedzielne popołudnie Get Well Toruń przegrał na własnym torze po raz piąty w sezonie. Tym razem sposób na Anioły znalazł Włókniarz Vitroszlif CrossFit Częstochowa, który pewnie zwyciężył 49:41. W ekipie z grodu Kopernika brakowało lidera z prawdziwego zdarzenia, którym mógłby być Greg Hancock. Niestety, Amerykanina zabrakło i całkiem prawdopodobne, że w dwóch kolejnych spotkaniach będzie podobnie.
- Nie zakładam scenariusza, w którym pojedziemy razem z Gregiem. Jak sam powiedział, będzie gdzieś tam próbował w tygodniu, ale specjaliści, którzy wypowiadają się na temat tego urazu, nie dają wielkich szans na to, żeby to działało. Ja powiedziałem na pierwszym spotkaniu z drużyną - nie skupiajmy się już na tym, bo to jest bez sensu. Nie zamierzam się tym tłumaczyć, ale fakty są jakie są. Brakuje nam lidera. Nie ma go, lecz trzeba się z tym pogodzić i pracować dalej - przekonuje Jacek Frątczak.
W ostatnich dwóch spotkaniach, drużyna z grodu Kopernika zmierzy swoje siły z ROW-em Rybnik oraz podejmie MRGARDEN GKM Grudziądz. Żeby myśleć o uratowaniu ligowego bytu, Get Well powinien zwyciężyć w obu tych konfrontacjach.
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca komisarza toru (WIDEO)